2 sty 2019

Maska

Dziś fragmenty tekstu Filipa Springera dla "Dużego Formatu":

To było jak kop w twarz. Akurat wysiadałem z pociągu, stacja Katowice. Mogłem się tego spodziewać, to przecież nie pierwszy raz. (...) Uderzenie, aż mnie odgięło (...). Smród był taki, jakby ktoś śmietnik na peronie podpalił. Spojrzałem na telefon, aplikacja informująca o jakości powietrza świeciła na bordowo. 1300-1400 procent normy. Polskiej normy, zawyżonej względem tego, co ma reszta Europy (...).
Przechodząc przez galerię handlową, zobaczyłem sklep, na wystawie maski antysmogowe. Wszedłem do środka.
– Idą dziś jak świeże bułki – zatarł ręce sprzedawca i podał mi krawiecki centymetr. – Niech pan sobie głowę zmierzy. I od nasady noska do brody. „Noska” – naprawdę tak mi powiedział. Na ladzie wyłożył maski. Kilkanaście wzorów i kolorów. – Jakie sobie pan życzy. Coś kolorowego czy raczej stonowana klasyka? Najlepiej dobrać do szalika. O, te w trójkąty idą najlepiej. Takie żywe, radosne. Kilka mam kupiło swoim pociechom (...).
Wychodzę ze sklepu, zakładam to na twarz. Smród palonego śmietnika ustaje (...). Wracam na dworzec. 1100 procent normy wisi w powietrzu siwą zawiesiną. Wciska się pod maskę, między słowa. Nowe pozdrowienie: „Zakładaj maskę!” – można za jego pomocą wyrazić troskę o drugiego człowieka. Nowy zwyczaj: zanim otworzysz okno, sprawdź, czy nie wpuścisz do domu trującego powietrza. I nowy dylemat: jak dobrać maskę do kurtki i szalika.To zupełnie jak zastanawiać się nad kolorem rurki do tracheotomii albo ornamentu na respiratorze.

Filip Springer, Zakładaj maskę! Tysiąc procent normy wisi w powietrzu, Duży Format, 31-12-2018.


Brak komentarzy: