18 sie 2020

Czarny Anioł

Jarosław Mikołajewski tak napisał o tej niezrównanej artystce: "było w Niej, stopione w jedno, piękno prawdy i prawda piękna. Istotność. Fizyczność niezbędnie wyprowadzona z niczego i sprowadzona do nieodzownego minimum. Szaleństwo mądrości i mądrość szaleństwa". Czarnego Anioła polskiej piosenki sportretowały w książce Angelika Kuźniak i Ewelina Karpacz-Oboładze.  

A. Kuźniak, E. Karpacz-Oboładze, Czarny Anioł : opowieść o Ewie Demarczyk, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015.

A portret to niezwykły, złożony z rozmów z tymi, którzy ją znali i fragmentów wypowiedzi samej Ewy Demarczyk ("Uważam, że ten, kto wypiera się sentymentalności, to albo jest człowiekiem niepełnym, albo kłamie"). Portret wciągający, ale pozbawiony taniej sensacji. 

Autorki opowiadają o artystycznej drodze Ewy Demarczyk - od szkoły teatralnej, poprzez kabaret Cyrulik, Piwnicę pod Baranami oraz występy w Opolu i Sopocie. A także o szansie na międzynarodową karierę. Artystka odrzuciła dwuletni kontrakt na występy we Francji:

"Niezbyt dobrze się czułam w tym światowym varietes, który jest po prostu biznesem (...). Moralnie dla mnie samej była to cicha klęska".

Najważniejszy był dla niej kontakt z publicznością, "możliwość spontanicznej interpretacji", przepływ między nią a widzem, jak w Piwnicy pod Baranami. Nieustępliwa jeśli chodzi o sztukę i całkowicie jej oddana nie zgadzała się na żadne kompromisy. "Buntowała się, bo nie cierpiała, gdy ktoś jej coś kazał" - wspominał aktor Tadeusz Kwinta. Sama przyznawała:

"Nie da się niestety mnie namówić do robienia czegoś, w co ja nie wierzę, czego ja nie czuję".

"Niech nienasycenie czyni legendę" - pisał Tomasz Raczek w "Karuzeli z Madonnami". W pewnym momencie artystka wycofała się z życia estradowego i wyprowadziła do Wieliczki, do domu z ogrodem, którego pielęgnacja - obok czytania kryminałów - stała się jej pasją. Przestała udzielać wywiadów ("obroni się mówione, ale napisane..."). Biografia nie daje jednoznacznego wyjaśnienia tej sytuacji, bo i też nie jest to obraz kreślony grubą kreską.  To portret delikatny, wyważony, acz dopełniony. Warto.

Brak komentarzy: