Strony

20 lis 2008

Brawo IKEA!

Pewna gazeta codzienna opublikowała tekst dotyczący nowego katalogu firmy IKEA, gdzie pod hasłem "Życie rodzinne się zmienia" firma ta prezentuje nowe modele życia. Środowiska katolickie i konserwatywne oburzył rzecz jasna portret dwóch mieszkających ze sobą mężczyzn. Podoba mi się stanowisko firmy, odpierającej ataki: "Homoseksualizm jest jednym z elementów życia we współczesnym społeczeństwie. Nasza firma nie może tego nie dostrzegać. W wizję IKEA wpisane jest tworzenie lepszych warunków życia dla wielu ludzi, a to oznacza również, że dla wielu różnych ludzi.". Właśnie... różnych ludzi. A w tym kraju ciągle, uparcie dąży się do uniformizacji, szufladkowania. Jak Polak, to katolik, jak rodzina to tylko 2+2, lub ewentualnie 2+1. I zupełnie nie rozumiem w jaki sposób akcja IKEI albo jakakolwiek inna, mająca na celu chociaż w sposób pośredni walkę z kołtuństwem, homofobią i stereotypami, miałyby być "prowokacją przeciwko tradycyjnej mentalności" i w jaki sposób godzi ona "w podstawy naszej cywilizacji"? Czy naprawdę mam uwierzyć w to, że zdjęcie dwóch mężczyzn jedzących razem śniadanie, to "próba zmiany tradycyjnego modelu rodziny"? Skąd w Polakach to niezachwianie poczucie, że tylko "tradycyjna" rodzina jest właściwym środowiskiem socjalizującym i ostoją "prawdziwych" wartości? Osho twierdzi, że to właśnie rodzina jest dla człowieka źródłem cierpienia i przekazuje człowiekowi złe nawyki, i fałszywy obraz świata. I szczerze mówiąc wolałabym być wychowywana przez dwóch panów (lub panie), jeśli tylko istniałaby między nimi miłość, niż w rodzinie, gdzie tradycja sprowadza rolę ojca do czytania gazety do obiadu, a matkę ustawia w roli sprzątaczki, praczki i kucharki i jedyne co łączy ich po latach to dziecko właśnie.

3 komentarze:

  1. Słabo wychodzi katolom miłowanie bliźniego swego..

    OdpowiedzUsuń
  2. "Życie rodzinne się zmienia". No właśnie, ale ustawy już nie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy na wczorajszych zajęciach z ubezpieczeń społecznych czytaliśmy kolejne paragrafy i wszędzie dawano prawa "współmałżonkom". Partner, konkubent (jak zwał tak zwał) jest pozbawiony wielu praw, nawet jeśli jest ojcem dziecka. Moim zdaniem to jest niedopuszczalne. Jaki był komentarz mojego wykładowcy? "Ustawę pisał katolik"...
    Ula C.

    OdpowiedzUsuń
  3. I jak zwykle prawo pozostaje w tyle, no chyba że trzeba zdobyć głosy wyborców - wtedy przeprowadza się błyskawiczną akcję (np. likwidacji sklepów z dopalaczami). A komentarz wykładowcy wcale mnie nie zaskoczył. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń