Dzień emocjonalnej prostytucji. Rozbierania wylewających się uczuć, myśli, smutków. Totalnego zwątpienia. Nic tylko wino i blues. F. cierpliwie słucha, ubiera w trafne zdania, kiwa głową ze zrozumieniem, mimo, że sama ma problem. Ale jej uśmiech jak słońce. Jak dobrze, że jest.
N. przytacza przykłady ze swojego życia, poi piwem, całuje w policzek na pocieszenie. I już robi się lepiej. A potem zaglądam do wypożyczonej właśnie książki, a tam takie oto motto:
Outside of a dog, a book is man's best friend. Inside of a dog, it's too dark too read.
I nie sposób się nie uśmiechnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz