2 cze 2009

Jeszcze siedzę w pracy... Nie mogę wyjść na angielski, bo bardzo pada. Inna kwestia, że bardzo mi się nie chce, bo dziś dwie gramatyki. No, proszę ostatnio nawet pogoda mi sprzyja. Nie mogę sie powstrzymać od zamieszczenia tu tekstu znalezionego na innym blogu:
"Sposób, aby osiągnąć spokój wewnętrzny - to dokończyć wszystkie rzeczy, które zaczęłaś..."
Rozejrzałam się po domu, aby znaleźć rzeczy, które zaczęłam i nie dokończyłam...
Zanim wyszłam z domu dziś rano skończyłam:
- butelkę czerwonego wina,
- butelkę białego,
- Baileysa,
- Black & White,
- Absoluta,
- trochę walium,
- niedopalonego jointa,
- resztę tortu orzechowego
- i pudełko czekoladek.
Nie macie pojęcia, jak zajebiście się czułam..."
A ja muszę zatem dokończyć: - książkę "Po rozstaniu", której nie dokończyłam, bo akurat byłam po rozstaniu, a masochizm jest mi raczej obcy - akwarelę malowaną z myślą o imieninach przyjaciółki (4 maja) - artykuł, bo inaczej zostanę najstarszą młodszą bibliotekarką. Na szczęście, a może niestety, w domu mam same puste butelki.

Brak komentarzy: