15 wrz 2009


Uwielbiam filmy Tarantino, co czyni ze mnie niezbyt dobrego, bo niemal pozbawionego krytyki recenzenta-amatora. Dlatego nie będę tu dokonywać szczegółowej analizy jego najnowszego obrazu, bo to można znaleźć w niemal każdej recenzji. Napiszę jedynie, iż w „Bękartach wojny” jest wszystko to, czego zazwyczaj spodziewam się po filmie Tarantino: zabawa konwencjami, żonglerka elementami różnych gatunków filmowych, wspaniała muzyka, przewrotność, wciągająca fabuła. Gdy dodać do tego pełne dowcipu dialogi i świetną obsadę (Brad Pitt jako Aldo Raine – genialny)to mamy rozrywkę w najlepszym stylu. Historia opowiedziana przez Tarantino to pastisz kina wojennego, która z prawdą historyczną ma niewiele wspólnego, ale też mieć nie powinna, bo jest to po prostu kawał dobrego, rozrywkowego kina, który warto zobaczyć.

Brak komentarzy: