10 gru 2012

Samba sikoreczka

Napadało i to nie manny z nieba a śniegu. Całe szczęście zdążyłam zaopatrzyć się w stosowne obuwie z żebrowaną podeszwą i opady mi nie straszne, ale ci których zima zaskoczyła, a nie są akurat drogowcami, ćwiczą taniec na lodzie.  Park koło domu wygląda tak:

O ile obuwie zakupiłam jakiś czas temu, tak - wstyd przyznać - dopiero niedawno karmnik dla ptaków. Solidny, drewniany, ręcznie robiony. A do kompletu oczywiście specjalne ziarno (chleb nie jest odpowiedni ze względu na zawartość soli i ulepszaczy). I już koło kuchennego okna baraszkują sikorki, popiskując i dokazując. Nie ma dla mnie teraz bardziej udanego poranka niż ten spędzony na przesiadywaniu w kuchni z ciepłą herbatą i podpatrywaniu skrzydlatych przyjaciół. Sikorki wśród ptaków są symbolem rozwiązłości i beztroski. Najczęściej widuję bogatki, ale najbardziej podobają mi się modre, które w XIX wieku zwane były żydóweczkami. Nie lubię za bardzo tej piosenki ale fotografie przedstawiają w zasadzie pełen przekrój sikorek, bo oprócz już wymienionych jest tu sosnówka i czubatka oraz w zasadzie nie do odróżnienia na pierwszy rzut oka - sikorka uboga i sikorka czarnogłówka.


2 komentarze:

sygnaturka pisze...

A podzielisz się, gdzie karmnik kupiłaś? I jaki dokładnie? Bo ja bym chciała też coś za okno wystawić, tylko jakoś zawieszanie słoninki nie bardzo mi się widzi ;)

Eva Scriba pisze...

Oczywiście. Kupiłam karmnik w sklepie z art. ogrodniczymi. Były przeróżne od najtańszych, metalowych, po bardziej wypaśne. Ceny też różne. Mają też kule z ziarnem do zawieszenia. Zwróć tylko uwagę, aby nie były w sizalowym, sztucznym sznurku albo siatce bo to może zaszkodzić ptakom, jeśli sobie taki przez przypadek skubną. Pozdrawiam ciepło.