Pamiętacie ten stary dowcip, gdzie dwóch młodzieńców wchodzi do księgarni i jeden z nich mówi, że książka nominowana jest do Nagrody Nike, a drugi go poprawia - czyta się Najki? Praca bibliotekarza obfituje w takie sytuacje. Czasem zabawne, ale niestety coraz częściej przerażające. Koleżanka usłyszała ostatnio od maturzysty pytanie:
Czy jest do wypożyczenia film Tajemnica Łesterplejt?
Powiedziane zupełnie poważnie i z jak najbardziej poprawnym akcentem..
Prosto do nieba czwórkami szli, żołnierze z Westerplatte... Tego już młodzież nie zna? To już podlana patriotycznym sosem ramota? O tempora, o mores!
10 komentarzy:
Właśnie czytam laureatkę zeszłorocznej ,,Najki''. A rzecz się dzieje gdzie? W Łołbrzychu!
Hesussie!
(czyli Jezusie po espaniolsku + anglosaskie sukcs ;)
Thx for comments ;)
Kisses!
Świetne :)
Andrzej Poniedzielski opowiadał na ten temat takie anegdoty:
Przychodzi młody człowiek do biblioteki i mówi: czy jest Zlew krwi?
albo
- Poproszę jakąś książkę historyczną.
- Może Krzyżaków?
- Jeśli to nie jest wierszem, to może być.
O żeż ty orzeszku. Śmiej się Eva, ale naprawdę nie znałam tego z Najkiem, a Westerplatte mnie normalnie dobił :)
Leżę and kwiczę ;)
Może, przynajmniej wiedział, jak pisze się "coaching" ;)
O nie, nie może tak być! Mimo, że wiersz "Pieśń o żołnierzach z Westerplatte" już jest dawno wywalona z podstawy programowej zaraz ją tam z powrotem "wetkam",a co! Może chociaż kilku zapamięta.
Polecam też zajrzeć tu: http://www.wiaderko.pralka.pl/dzien-z-zycia-ksiegarza,143.html
Podobne przeżycia ma brać księgarska ;)
Przecież nie koleżanka Ci to opowiedziała, tylko PRZYJACIÓŁKA z rodzinnej wsi....
To rzeczywiście wieś, bo coś słabo z zasięgiem sieci komórkowych ;P
Prześlij komentarz