Niezmiennie od lat podziwiam talent Bogusława Lindy. Mojej fascynacji nie zmieniły występy w licznych reklamach, ani serialu I kto tu rządzi? Z chęcią zabrałam się więc do lektury wywiadu z aktorem, przeprowadzonym przez Magdę Umer. Uporałam się z książką w jedno świąteczne popołudnie. To z kolei nie wynikało z rzeczonej już fascynacji, ale z objętości tej książki, która składa się głównie ze zdjęć i podsumowania dokonań teatralnych i filmowych aktora, zaś tekst zajmuje połowę każdej ze stron. Wiem, że liczy się jakość, a nie ilość, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że wywiad mógł spokojnie ukazać się w którymś numerze magazynu Pani, a książka powstała z chęci zarobku. Dobrze, że jej nie kupiłam, bo poczułabym się oszukana.
Czytałam dwie poprzednie książki, których Maria Czubaszek była współautorką. Byłam na jednym spotkaniu autorskim. Lubię jak się pani Maria ze swadą wypowiada. Niektóre z jej poglądów są mi bardzo bliskie. Przeczytałam jej najnowszą książkę. Ale w zasadzie, gdybym jej nie przeczytała, to niewiele bym straciła. Trąci odgrzewanym kotletem. Można go skonsumować w zaciszu czytelni, niekoniecznie wzbogacając domowe menu.
Spodziewałam się, że skoro Stephen King zarwał przez książkę Dziewczyna z pociągu noc, to ja też przez jeden dzień będę chodziła niewyspana. Tak się jednak nie stało. Owszem, dużą przyjemność sprawiało mi składanie w jedną całość elementów fabularnej układanki i poznawanie kolejnych bohaterów, bo też książka Pauli Hawkins to wprawnie napisany i ciekawy thriller. Po takich rekomendacjach (ech, te okładki) spodziewałam się jednak literackich fajerwerków - zaskoczenia, niedowierzania, chęci powrotu do dopiero co skończonej powieści. To, co może przyciągać do książki to kobieca perspektywa (to przecież kobiety czytają najwięcej) - mamy tu do czynienia z bohaterką porzuconą i do tego na ostrym życiowym zakręcie - a dodatkowo mocny rys emocjonalny, zagadka kryminalna i tajemnice skrywane przez bohaterów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz