26 paź 2008

Czy Pani umie po francusku?



Przeglądam czasem serwis Praca na portalu EBIB, zawierający oferty pracy w bibliotekach. Nie dlatego, że moje obecne zajęcie jest źródłem udręki i koniecznie muszę je zamienić na inne. Tak z ciekawości. Ciekawość ta doprowadziła mnie do ogłoszenia o pracę w Bibliotece Sejmowej. Najbardziej zdziwiły zaś wymagania: dobra znajomość języka francuskiego, mile widziana znajomość języka rosyjskiego i języka angielskiego. Zastanawia mnie, czy poseł zarabiający wielokrotność pensji bibliotekarskiej, nim zasiądzie w sejmowych ławach musi się wykazać jakąkolwiek znajomością języka obcego? Śledząc językowe wpadki niektórych (p)osłów, bardzo wątpię. Ale bibliotekarka pracująca w Bibliotece Sejmowej przy gromadzeniu języki znać musi i słownikiem posiłkować się nie może, mimo, że nie jest "reprezentantem narodu", a księgozbioru jedynie. Ponadto bibliotekarka musi wykazać się zaangażowaniem i sumiennością. Za to chyba należy się premia, biorąc pod uwagę wyjątkową sumienność z jaką posłowie, pobierający wszak wysokie diety i inne korzyści wynikające z posady, uczestniczą w obradach. A jeśli akurat nie uczestniczą, to przynoszą zawsze wiarygodne usprawiedliwienia. Fakt, nie znam wysokości pensji oferowanej na proponowanym przez Kancelarię Sejmu stanowisku i być może czepiam się po prostu, ale mniemam, że jest ono dużo niższe niż dieta poselska, która nie jest - jak to podano w ogłoszeniu- " zależna od posiadanych kwalifikacji" ani tym bardziej od "bieżących ocen pracy".
Z niedzielnym pozdrowieniem
Eva Scriba

Brak komentarzy: