6 sty 2009

Kot w bibliotece

O kocie Deweyu powstała książka i stał się on znakiem rozpoznawczym pewnej biblioteki publicznej na tyle, że dzięki niemu biblioteka stała się centrum miasteczka, a jego mieszkańcy szczerze pokochali futrzaka. Szkoda, że w tym kraju nie jest to możliwe... Kot Kubuś mieszkający w bibliotece w Tychach został eksmitowany z powodu donosu. Anonim przysłała kobieta skarżąca się na alergię i grożąca, że poda bibliotekę do sądu, jeśli stan jej zdrowia się pogorszy. Dyrektorka biblioteki uległa naciskom i wyrzuciła kota. Na szczęście trafił on w dobre ręce, ale jak relacjonuje nowa właścicielka kot jest przygnębiony. Czytelnicy stanęli w obronie zwierzaka i zbierają podpisy za jego przewróceniem motywując to właśnie postacią kota Deweya. I o ile postawa czytelników cieszy, o tyle racje autorki anonimu szokują. Czy nie prościej byłoby zmienić filię? Poprosić bibliotekarki by na czas wizyty przenosiły kota do innego pomieszczenia? Jakim trzeba być człowiekiem by pisać donos na kota? Zwierzęta mają zbawienny, łagodzący wpływ na człowieka. Szkoda tylko, że nie na każdego...

1 komentarz:

sygnaturka pisze...

Słyszałam o tej smutnej wieści. Boli taka postawa, ale z drugiej strony cieszy postawa czytelników, występujących po stronie Kubusia.