15 lut 2009
Amazon zaprezentował nowy e-czytnik do e-książek. Cieńszy i szybszy od poprzedniego, może pomieścić 1,5 tyś. e-książek, a do tego czyta na głos. Kindla 2 ma dwa gigabajty pamięci, a moc akumulatora starcza na 4-5 dni. Jego koszt to 359 dolarów. Próbowałam, pod wpływem publikacji "Śmierć książki" zaprzyjaźnić się z e-bookiem. Wybór padł na "Kroniki marsjańskie". Wprawdzie nie mam czytnika Kindla, czy Sony Reader, a zwykły komputer, wytrzymałam jedno opowiadanie. Może gdybym urodziła się piętnaście lat później, niejako z rączką na kalwiaturze komputera i z komórką przy uchu byłoby inaczej? Czytanie z ekranu i długie ślęczenie przy komputerze byłoby bardziej dla mnie naturalne? A tak nie wyobrażam sobie, że czytam nawet z tak cienkiego i lekkiego czytnika jak Kindle 2. Lubię zapach nowej książki, szelest przewracanych kartek, fakturę papieru. Może kieruje mną też strach o przyszłość zawodu, który wybrałam, ale jak na razie e-książkom mówię "nie".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarzy:
Czytanie z komputera to coś zupełnie innego niż czytanie z urządzenia zaprojektowanego specjalnie do czytania książek. To drugie może być całkiem przyjemne. No i faktycznie, czasem dźwiganie jakiegoś wielkiego tomiszcza może być nieporęczne, a takiego Kindla wszędzie się zmieści
Ja też jestem tradycjonalistą i zdecydowanie wolę tradycyjne książki, ale nie mówię "nie" elektronicznym. Całego Thorgala ostatnio dorwałem na kompie i przeczytałem bez problemu, a nawet z przyjemnością
Asteriks na kompie? Hmmm, jakoś tego nie widzę... ;)
Ja mam warunki. Od jakiegoś czasu jestem szczęśliwym posiadaczem 24-calowego panoramicznego monitora, który ma funkcję pivot. Takie czytanie komiksów jest naprawdę fajne :-)
A Asteriksa też mam w domu, niestety tylko pożyczonego...
"Lubię zapach nowej książki, szelest przewracanych kartek, fakturę papieru. Może kieruje mną też strach o przyszłość zawodu, który wybrałam, ale jak na razie e-książkom mówię "nie". " - mogę sie pod tym podpisać - z tym wyjątkiem, że wolę starsze książki i moje "nie" to bardziej "raczej nie". Dajmy szansę nowym technologiom, nie zapominając o tych, które współczesne nastolatki wsadziłyby pewnie do muzeum ;)
Może się kiedyś przekonam... W końcu obok płyt cd mam całkiem pokaźną kolekcję analogowych. Mam nadzieję, że z książką będzie podobnie i "nowe" nie wyprze "starego".
Miejmy nadzieję, że nie wyprze. Z e-bookiem nie miałem do czynienia jeszcze, więc nie mogę osądzać. Ale jednak nie ma to jak sztachnąć się świeżą (albo i nie) farbą drukarską. Pewnie za jakiś czas pojawią się takie "czytadła" elektroniczne, z których da się słyszeć szelest przewracanych stron i poczuć zapach druku. BMB
Prześlij komentarz