N. pracuje w jednym z oddziałów Ważnego Urzędu. Takie samo stanowisko zajmuje dziewczyna, która posadę dostała niby drogą konkursu, a pracuje już od dwóch miesięcy. Dziś odwiedziła Ważny Urząd, skąd zadzwoniła do N. z następującą prośbą: "N. czy możesz zerknąć do szuflady, tam jest mój identyfikator... na jakim stanowisku ja pracuję?"
Zerkam na wszelki wypadek na swój identyfikator i powtarzam: bibliotekarz, bibliotekarz...
Zaraz mi się pewnie dostanie od moich koleżanek... Powinnam napisać "bibliotekarka", ale na plakietce widnieje "bibliotekarz", niestety już nie "młodszy"... ;)
5 komentarzy:
a nie wydaje ci się, że "bibliotekarz" brzmi jakoś lepiej niż "bibliotekarka"? Tak dostojniej, poważniej. Zresztą i ja na umowie mam napisane "bibliotekarz" :)
Masz rację, "bibliotekarz" brzmi bardziej poważnie. Zastanawiam się z czego to wynika? Z przewagi kobiet w zawodzie i zakorzenionym w świadomości społecznej stereotypem, nadającym słowu "bibliotekarka" lekko pejoratywne zabarwienie? Przez jakiś czas, podpisując maile do czytelników wstawiałam nagminnie "bibliotekarka", teraz piszę po prostu "Biblioteka XYZ" ;)
Wydaje mi się, że to możliwe - stereotyp się zakorzeniłi sobie trwa, dobrze mu, a że niewiele się dzieje, by to zmienić - skojarzono stereotym ze słowem "bibliotekarka". Ja też maile podpisuję Biblioteka XYZ :) Ale kiedy ktoś pyta, jaki mam zawód, mówię, że jestem bibliotekarzem. Czy zdradzam swoja płeć? ;)
Zazwyczaj też tak odpowiadam ;) Chociaż ze względu na ten stereotyp, o którym słusznie piszesz, że zakorzenił się na dobre, czasem mówię po prostu, że pracuję w szkole wyższej...
Hmm a ja nadal "młodszy" mimo 30-tki i 4 lat pracy...
Prześlij komentarz