

"Poczytaj mi mamo", "Miś" czy "Świerszczyk" to moje pierwsze spotkania ze słowem drukowanym. Moja mama rzeczywiście czytała mi książki. W czasach przaśnych zabawek, opowieści przenosiły w świat magii. Gdy już nauczyłam się czytać otworzył się przede mną nowy świat. Czasem tęsknie spoglądam w bibliotece na kącik z książką dziecięcą. Ale wracam do Muminków albo Kubusia Puchatka. A ostatnia wyprawa zaowocowała zachwytem nad pozycjami, które tu prezentuję. Pierwsza w sposób niezwykły i trafny przedstawia kwestię adopcji. Tak trudny problem omówiono bez patosu i wzniosłości, za to z czułością i prostotą. Poetycka opowieść o miłości na którą trzeba czasem długo czekać, z pięknymi ilustracjami. Druga zaś w formie zabawnej rymowanki traktuje o zdrowym odżywianiu. Lenio pożera niezdrowe jedzenie i staje się obiektem ataku kocura. " Jeśli kochasz swoje dzieciństwo dostatecznie, jest rzeczą niemożliwą, abyś go jeszcze choć jeden raz nie mógł kiedyś przeżyć." Dobrze, że takie książki istnieją - dzięki nim można do dzieciństwa choć na chwilkę powrócić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz