18 sie 2009

Bibliotekarka donosi...

W Chicago bibliotekarze, pracownicy miejskich przychodni i przedsiębiorstwa oczyszczania miasta mieli, w ramach cięcia kosztów, w poniedziałek dzień wolny. Zrezygnowano z wywozu śmieci, zamknięto biblioteki i przychodnie, a ich pracownicy musieli wziąć bezpłatny urlop (!). Miasto chce w ten sposób ograniczyć deficyt budżetowy, Dzięki temu udało się zaoszczędzić 8,3 mln USD. Ma to pomóc uratować miejsca pracy i - na dłuższą metę - utrzymać usługi dla mieszkańców. Tylko skąd pomysł, żeby zamykać biblioteki? Czy naprawdę generują tak wysokie koszty?

2 komentarze:

bagienny pisze...

Wydaje mi się, że chodzi o coś innego. Fizycznie wykazać, że niektóre z podmiotów są zbędne i niepotrzebne społeczeństwu.

Martwy Bibliotekarz pisze...

Hm... Myślę że samo wyłączenie komputerów i oświetlenia w dużej bibliotece daje oszczędności. Do tego mniejsze zużycie wody. Nie wiem jakiego rzędu będą to oszczędności ale zakładając że biblioteka jest czynna np. 20-24 dni w miesiącu oszczędzamy od 1/5 do 1/6 rachunków. Trochę się zakręciłem ale widzę sens takich oszczędności w przypadku faktycznego kryzysu...