E: Książka przetrzymana od 20 lipca i ...
Czytelnik: Wnioskuję o jak najłagodniejszy wymiar kary...
E: Wniosek przyjęto. :)
A jeśli już o karach mowa, znalazłam dość ciekawy post na forum prawnym. Post zatytułowany "Nieludzkie kary w bibliotece" :
"W 2004 roku założyłem konto w Miejskiej bibliotece w Łodzi. Tego samego dnia wypożyczyłem książkę (nie jest to lektura). Nie ukrywam że na głowie miałem niesamowitą ilość innych rzeczy do zrobienia że w takim okresie czasu zapomniałem o tej książce, bo przecież każdy ma prawo. Biblioteka milczała przez 3 lata, nie dostałem żadnej informacji ani przymomnienia że wypadało by odddać książkę. W dniu kiedy zakładałem konto w bibliotece podpisywałem umowę (jak to w bibliotece - człowiek poprostu po ludzku podpisał umowę bez czytania i to wszystko). Problem w tym że nie otrzymałem kopii umowy tak więc nie mam bieżącego wglądu do niej ! Po 2 latach i 11 miesiącach dostałem pismo z firmy windykacyjnej że jestem dłużny bibliotece niebagatelną kwotę 960zł ! (...) Jak powiedziała dyrektorka biblioteki "ludzie podpisywali regulamin a książek nie zwracali" więc 2 lata temu zgłosiła się do nich firma windykacyjna (...) i podpisali umowę że będą ściągać kary z ludzi. Ale na boga za tymi książkami stoją zwykli ludzie których dochód miesięczny nie przekracza 1000zł. Żadnych informacji i przypomnienia o zwrocie ksiażki. Coś tutaj jest nie tak. (...)"
Ciekawe, czy umowy z bankiem też podpisuje tak po prostu po ludzku bez czytania? I na boga za tymi książkami stoją też (nieraz w długiej kolejce) inni czytelnicy, którzy chcieliby je przeczytać. Nie jestem cerberem egzekwującym od czytelników nawet najmniejszą kwotę. Z cierpliwością słucham opowieści z życia wyjaśniających dlaczego nie udało się oddać książki w terminie, bo mnie samej zadarzyło się poważnie przetrzymać książkę, ale ten post akurat mnie trochę zdenerwował (lekko też rozbawił), bo przecież w bibliotece też pracują zwykli ludzie, z którymi przy odrobinie dobrej woli można sie porozumieć.
4 komentarze:
jacy zwykli? jacy zwykli? niezwykli i jedyni w swoim rodzaju chyba:D
ps. wnioskuję o automatyczne przedłużanie ksiazek od października;p
Nie mogę nie przyznać Ci racji :))
Podanie, dwa zdjęcia, do rozpatrzenia w ciągu dwóch tygodni... ;))
Najpopularniejszy tekst w bibliotece, kiedy chodzi o przetrzymanie książki i kary: "Ale mnie nikt nie powiedział!". Zgadzam się z Tobą - zawsze można się dogadać. Mnie własnie irytują ludzie, którzy przychodzą z pretnsjami DO MNIE, bo to JA nie przypomniałam im, że trzeba książkę oddać. Cóż, nie ma to jak odpowiedzialnosć. wystarczy, że ktoś pokaże, że mu głupio, że rozumie, że nie powinien był ksiązki przetrzymać - i już ma "łagodniejszy wymiar kary". Dla zawziętych, zdenerwowanych, krzyczących i plujących pretensjami czytelników jestem z pewnością "wstrętną bibliotekarą". U mojego męża w firmie czasem mówią: "Jaki klient, takie traktowanie...". Ja też jestem człowiekiem i nie pozwolę, żeby ktoś na mnie wrzeszczał. Regulamin leży jak byk. Pozdrawiam.
Nic dodać, nic ująć. Zgadzam się z Tobą w 100%. I również pozdrawiam. :)
Prześlij komentarz