9 sie 2010

Incepcja

Poniedziałek to chyba najgorszy pod względem weny dzień. Poniedziałek to najgorszy dzień pod każdym względem. Bo chciałam tu napisać porywającą i niezwykle zachęcającą recenzję filmu, no ale jakoś nie mogę zebrać myśli. W ogóle nie mogę się zebrać. Zresztą nie ma to jak zasnąć w trakcie filmu dotyczącego snów. No, ale stało się - wyłączyłam się na jakiś hmmm kwadrans. I to nie dlatego, że film był mało interesujący, wręcz przeciwnie. Tyle, że było to kluczowe dla fabuły 15 minut... W każdym jest tu wszystko co tygryski lubią najbardziej - efekty, świetna gra aktorska, rewelacyjne zdjęcia, niesamowita muzyka. Chociaż seksu brak... Pachnie mi tu też najważniejszymi nagrodami przemysłu filmowego. Na pewno wybiorę się do kina raz jeszcze, co raczej zdarza się w przypadku spektakli teatralnych, a nie filmów - i to nie ze względu na utracony kwadrans.

2 komentarze:

Kefas pisze...

tylko na seks??
no cóż, nie ma to jak kino;p

Eva Scriba pisze...

Jak Ty mnie dobrze znasz ;)