6 sie 2011

żeby się chciało tak jak się nie chce

Oczywiście, że napiszę ten artykuł. No ja nie napiszę? Całą sobotę mam na to przecież! To dużo czasu!
Ale najpierw:
-umyłam okna (tak gdzieś w okolicach 8.30),
-uprawiałam turystykę hipermarketową (bo przecież nie mamy w domu mnóstwa rzeczy!),
-zrobiłam sernik (na wypadek gdyby przyszli goście, wyszło tyle, że mogłabym zaprosić całą kompanię wojska),
-przeczytałam 150 stron biografii Kuronia i jego żony (bardzo polecam!)
-pojechałam do koleżanki na kawę,
- obejrzałam film na rozluźnienie (emocjonalne, emocjonalne..."Duże dzieci" z A. Sandlerem - można).
A kiedy już chłopa wyrzuciłam z domu pod pretekstem potrzeby skupienia się na pisaniu to:
-uaktualniłam przeglądarkę,
-sprawdziłam ulubione blogi,
-przejrzałam nowości książkowe w Empiku,
-odebrałam pocztę...
Oj, już 22... Och, jaka ja zmęczona jestem... To pisanie to jednak ciężka praca... Jutro dokończę...

3 komentarze:

agnieszka pisze...

:)

papryczka pisze...

o jakże dobrze ja to znam!)

inwentaryzacja krotochwil pisze...

to się nazywa HCZ: Histeryczne Czynności Zastępcze ;)