17 gru 2012

Korporacja i książka

Korporacja i książka to pojęcia, które rzadko idą ze sobą w parze. Rzadko, kiedy w powszechnym odbiorze są ze sobą kojarzone. Dzieje się tak, dlatego, że główny obszar działań społecznych wielkich firm w Polsce – jak wynika z badań Forum Darczyńców – obejmuje ochronę zdrowia i pomoc społeczną, a edukacja skupia się na programach stypendialnych. Ponadto wiele z podejmowanych inicjatyw nie jest nagłaśniane w mediach. Działające przy korporacjach fundacje za największe wyzwanie uznają nawiązanie relacji z mediami. Dziennikarze niechętnie podejmują temat podmiotów założonych przez firmy, mimo, że działają one na rzecz społeczeństwa i mogą się pochwalić znacznymi sukcesami. Rzadko, kto łączy kampanię Cała Polska czyta dzieciom ze wsparciem chociażby Fundacji Orange

Korporacyjny marketing społeczny związany z książką świetnie opanowała amerykańska Target Corporation. Firma sponsoruje organizowane na terenie całego kraju festiwale książki, przyjmując za cel wzbudzenie w młodych odbiorcach entuzjastycznych skojarzeń z czytaniem i zapewniając darmową rozrywkę dla całych rodzin. Wspiera między innymi Los Angeles Times Festival of Books, gdzie zapraszani są pisarze, ale i celebryci, którzy czytają i podpisują książki. 


(na zdj. Jamie Lee Curtis w Wielkim Czerwonym Fotelu do Czytania, w formie książek)
Każdego roku angażuje się też w wydarzenia związane z prowadzoną przez National Education Association akcją Read Across America. Do najciekawszych wydarzeń tej akcji należało odsłonięcie w Nowym Jorku w 2011 roku mierzącej blisko 8 metrów instalacji z 25 tysięcy dzieł Dr. Seussa – twórcy literatury dla dzieci. Książki z instalacji przekazano następnie nowojorskim szkołom. W sklepach sieci przekazywano dzieciom prezenty książkowe i czytano opowieści wzmiankowanego autora. Chciałabym zobaczyć kiedyś podobną instalację z książek Brzechwy. 

(na zdj. instalacja z książek przed biblioteką publiczną w Nowym Jorku)

W 2010 roku korporacja była też współorganizatorem akcji Read for Record – wielkiego święta czytania. Polegało ono na czytaniu przez jeden dzień przez dorosłych i dzieci tej samej książki. Udało się wówczas pobić rekord – tego samego dnia ponad 2 miliony dzieci sięgnęło po The Snowy Day Ezry Jacka Keatsa.
Działania firmy stanowią przykład inicjatywy marketingowej, dostrzeżonej przez największych teoretyków i praktyków marketingu, jak choćby Philipa Kotlera, który opisał je w swoich publikacjach. 

Korporacje w Polsce mają negatywny PR – kojarzą się z wyzyskiem pracowników, nastawieniem na korzyści finansowe, brakiem dbałości o środowisko naturalne. Zazwyczaj ich nie lubimy, choć nie sposób ich uniknąć (przykładem niech będzie tu Unilever – produkujący niemal wszystko od mydła po herbatę). A działania – nawet charytatywne – zaliczamy do skierowanych na cel główny – zysk. Na szczęście społeczna odpowiedzialność biznesu staje się coraz częściej nie tylko pustym pojęciem, wpisanym w misję, ale jak pokazuje przywołany przykład, realnym zbiorem działań. Aby jednak przyniosła korzyści w obszarze czytelnictwa musi zmienić się podejście do czytania w ogóle oraz zaistnieć współpraca między sektorem publicznym, prywatnym i obywatelskim.  Działania bibliotek i trzeciego sektora w tym obszarze to zbyt mało w stosunku do potrzeb.

3 komentarze:

Szemkel pisze...

Wszystko wspaniale, ale obawiam się, że akcje promujące czytelnictwo są równie sensowne,co modlitwy o deszcz.
Do czytania potrzebne są pewne zdolności. Nie ma sensu wmawiać ludziom, że każdy je posiada. Dla przeważającej części populacji literatura jest, byłą i zawsze będzie niczym. Wiara, że w każdym tkwi potencjalny miłośnik Szekspira czy Miłosza, to mrzonka. W najlepszym razie można osiągnąć tyle, że adresaci takiej akcji sięgną po literaturę najlżejszego kalibru. A czy to w ogóle jest literatura? Już lepiej aby korporacje stosowały swoją standardową taktykę i namawiały do zakupów. Przynajmniej skoczy nam PKB :)

Eva Scriba pisze...

Nie zgodzę się. Czytanie to sprawa podstawowa i do tego nie są potrzebne zdolności. Dopiero dobór literatury wymaga pewnych umiejętności. Może i takie akcje nie przyniosą nagłego wzrostu sprzedaży sonetów Szekspira, ale ważne jest aby sięgnąć po książkę w ogóle, by była ona obecna w życiu. Nawet jeśli ma być to literatura lżejszego kalibru, ale sprawnie, rzemieślniczo napisana. Ważne jest obcowanie ze słowem i wykształcenie może nie nawyku, ale chociaż wzbudzenie chęci sięgnięcia po książkę. Pozdrawiam :)

Pieczatkownia pisze...

No proszę, a wielu osobom korporacja kojarzy się z najgorszym złem :) Ludzie nie czytają, bo nie wiedzą co mogliby czytać, więc informowanie ich o ciekawych pozycjach daje jakiś skutek. Dużo się dowiedziałam z tego postu.