23 maj 2014

Zabić się przez słownik

W Dużym Formacie (nr 1079/22 V 2014) ciekawy wywiad z autorką książki Zawsze piękne : życie, śmierć i nadzieja w slumsach Bombaju. Katherine Boo opowiada m.in. o tym, co pchnęło ją do napisania tego reportażu:

W posłowiu do książki opisała pani wypadek w swojej bibliotece w Waszyngtonie. Potknęła się pani o wielki słownik i upadając, przebiła sobie płuco i złamała trzy żebra. Dlaczego to zdarzenie było tak ważne dla pani książki?
Przez wiele lat pisałam o najbiedniejszych społecznościach Stanów Zjednoczonych, o tym czy można wyjść z nędzy w jednym z najbogatszych krajów świata. Jako że mój mąż jest Hindusem, dużo czasu spędzałam też w Indiach. I cały czas czułam, że ten świat indyjskiego ubóstwa nie jest wyczerpująco opisany. Szczególnie sytuacja kobiet i dzieci. Długo nie czułam się jednak na siłach. Wiedziałam, że będę miała problemy z przeskoczeniem bariery językowej, najbiedniejsi w Indiach zwykle nie mówią po angielsku, a ja nie mówię w hindi. Miałam świadomość, że to będzie ciężka fizyczna praca w męczącym klimacie, a nie byłam wówczas najlepszego zdrowia. Ale kiedy zdarzył się ten wypadek w bibliotece, pomyślałam sobie: "Do cholery, jeśli we własnej bibliotece w każdej chwili mogę zostać zabita przez słownik, to nie powinnam się bać o to, co może mi się stać w bombajskim slumsie". To była iskra. Czasem w życiu zwyczajnie potrzebujemy takiego impulsu, który wyzwoli w nas dodatkową energię.  

Warto wywiad przeczytać i pewnie też sięgnąć po książkę, bo z tekstu wynika, że nie jest napisana jak typowa literatura reportażowa. Mnie zainteresowała - przy okazji szukania ilustracji do tego tekstu - okładka książki. W Polsce jest taka:

 Gdybym nie wiedziała o czym opowiada książka i nie przyjrzała się szczegółom na okładce, mogłabym przypuszczać, że to jakaś powieść dla kobiet. Nawiązanie do tematyki reportażu jest, ale złagodzone delikatnością chusty, kolorami, czcionką (niemal niewidocznym podtytułem). 

Bardziej do mnie przemawia ta okładka:


Niezwykle poruszająca. Ale może wydawcy obawiali się, że polski czytelnik nie sięgnie po reportaż w takiej okładce?

Jest jeszcze wersja nawiązująca do filmu Slumdog. Milioner z ulicy:



3 komentarze:

Izabelka pisze...

Zabrzmiało bardzo interesująco.
Ja nie kieruję się okładką, ale to fakt, że jej kreacja rzutuje na odbiór zawartości... Gorzej, myślę, gdy spłaszcza (łagodzi) i odwraca oczy tym, którzy byliby zainteresowani środkiem...

Eva Scriba pisze...

Albo okazuje się nie współmierna do zawartości. Tak jakby w ogromnym pudle prezentowym, kolorowym z ogromną kokardą było pusto. Powieść "Severina" to przykład okładki, która bardzo przyciąga, ale (podobno) zawartość rozczarowuje.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ciepło. :)

sygnaturka pisze...

Książkę zaczęłam czytać kilka dni temu, dzięki temu wpisowi właśnie :)