24 kwi 2015

Zakisła bibliotekarka

Sięgnęłam po książkę Marty Mizuro, zachęcona kolejno tytułem, okładką oraz opisem na niej. A w książce taki branżowy kwiatek:

[Rzecz się dzieje w Łagowie Lubuskim a główna bohaterka udaje się do biblioteki]

W środku unosił się kurz i smrodek zatęchłej wykładziny. Bibliotekarka mogła być najwyżej w moim wieku albo młodsza, ale już wydała mi się nieco zakisła, jakby chciała przystawać do otoczenia. Rudy pulpecik wbity w białą bluzkę z kołnierzykiem i rozpinany zielony blezer. Musiała być całkiem ładna piętnaście kilo temu. Poza nią, w bibliotece była tylko jakaś staruszka. Stała przy regale i wertowała album o papieżu. 

-Dzień dobry.
-Dzień dobry. A pani chyba jeszcze u nas nie widziałam. - Bibliotekarka posłała mi promienny uśmiech. Może byłam dziś dopiero drugą jej klientką.
-No to pani zobaczyła - Na kacu nigdy nie tryskałam humorem.
Ale pewnie dobrze ją wyszkolili, bo dalej się szczerzyła. Rozejrzałam się niepewnie.
-Potrzebuje pani czegoś konkretnego?
-Sama nie wiem, jeśli mogę, to się przejdę i poszukam na półkach.
-Ależ proszę bardzo.

Minęłam szczelnie wypełniony regał z kryminałami i sensacją. Jeszcze szybciej z romansami, w które także biblioteka była dobrze wyposażona (...).
Bibliotekarka jednak do mnie podeszła, jakby w jej placówce obowiązywały czasowe limity pobytu. Albo żeby ożywić zdrętwiałe mięśnie. Najpierw poczułam zapach jej perfum, różano-pudrowych, musi odziedziczonych w spadku po cioci.
-Może jednak pomogę wybrać?
-Usiłuję znaleźć taką jedną powieść. Ale pamiętam tylko mniej więcej, jak wyglądała. Gruba, czerwona. O esesmanie. 
-(...) Littell. Łaskawe. Tylko my tutaj niestety tego nie mamy. Wie pani, biblioteka jest niedofinansowana, więc kupuję do zbiorów głównie to, o co pytają czytelnicy. Pani pierwsza się Littellem  zainteresowała.

(...) Cofnęłam się do półki z kryminałami. Karin Fossum, okropny tytuł, Za podszeptem diabła, pewnie jak diabli durne, ale teraz się nie przejmowałam.
Bibliotekarka jak gdyby nigdy nic wróciła do lektury opasłego tomu w niezbyt kolorowej okładce, zapisała moje dane i dla pewności pobrała jeszcze kaucję. Przez ten kryminał definitywnie spisała mnie na straty.
 Jeśli staruszka, to oczywiście musi wertować album o papieżu, a jak bibliotekarka to od razu Matuzalem jakiś - pulowerek, perfumy po cioci i czytanie dziwadeł w szaro-burych okładkach. Jeśli mała biblioteka to od razu zakurzona, zatęchła, zastała i z przestarzałymi książkami. Czyżby autorka miała niemiłe doświadczenia z pobytu w bibliotekach?




7 komentarzy:

Izabelka pisze...

No właśnie, dlaczego tak tendencyjnie? W naszej bibliotece co prawda pachnie specyficznie (bo budynek wiekowy jest), ale Panie są młode, ładne, modnie ubrane i co najważniejsze miłe :-))

Anonimowy pisze...

Nawet i tytuł książki jakoś odnosi się do wyobrażenia autorki o bibliotece.Dobrze, ze Pani odnajduje takie kąski. Ale co, jeśli w ty Łagowie rzeczywiście tak jest? Bo jeśli nie - pozew sądowy!
rYt

Basia Pelc pisze...

Smutne to i nieprawdziwe, bo w większości bibliotek tak naprawdę nie jest. U mnie wszystkie tętnią życiem!

Irena pisze...

jaka szkoda, że autorka poszła w stereotyp, a przecież jest sekretarzem redakci "Odry" i prowadzi warsztaty literackie

goddog pisze...

o tak. sweterek w serek i spódnica wciśnięta w podkolanówki (przypadkiem, ale wiadomo, że jak bibliotekarka, to nie zauważy, że jej się outfit popsuł). ostatnio, jak przyznałam się dawnej znajomej, że robię mgr z bibliotekoznawstwa usłyszałam "ale po co? przecież nie jesteś brzydka". no i nadal nie wiem, komplement to, czy jednak nie...

Eva Scriba pisze...

Dziękuję za komentarze. Jak tylko się do Łagowa wybiorę - sprawdzę bibliotekę! ;) W dalszej części powieści bohaterka nawet się zaprzyjaźnia z bibliotekarką i gości u niej na kolacji. Czy bibliotekarka okazuje się czarnym charakterem? (W końcu to Mroczna seria) Jeszcze nie doczytałam ;) Pozdrawiam serdecznie

Anonimowy pisze...

Dziękuję że napisałaś o tej książce, bo bez tego pewnie bym po nią nie sięgnęła. Całkiem niezła, nie tylko ze względu na watki branżowe ;)