13 paź 2016

Wypalenie zawodowe

W listopadowym numerze Urody Życia ukazał się bardzo ciekawy wywiad z psychologiem dr hab. Sylwiuszem Retowskim, dotyczący wypalenia zawodowego. 
Dr Retowski zwrócił uwagę na coraz większą rolę zawodów usługowych, wymagających pracy z drugim człowiekiem, co tworzy podstawę do wypalenia zawodowego. Praca z drugim człowiekiem wymaga umiejętności radzenia sobie z emocjami - zarówno własnymi jak i osoby z którą się w pracy zawodowej stykamy. To obciążenie poznawcze - połączone z presją czasu i brakiem dystansu do wykonywanych obowiązków, przyczynia się do wypalenia zawodowego. Potęguje je brak satysfakcji, rutyna i ograniczenie autonomii w działaniu. 
Co ciekawe - jak wynika z wywiadu - na wypalenie narażeni są ci, którzy kochają swoją pracę. "Wypalenie nie pojawi się u osób, które nigdy swoją pracą nie były zainteresowane, które nigdy w nią nie były zaangażowane i traktują ją tymczasowo. Ktoś, kto od samego początku pracy nie lubił, nie jest wypalony, po prostu dokonał niewłaściwego wyboru. Wypalają się pasjonaci, choćby "chwilowi" pasjonaci"  - twierdzi dr Retowski. Dalej definiuje pewne objawy, jak np. niedzielny, wieczorny lęk przed poniedziałkowym pójściem do pracy i wskazuje na rolę innych obszarów życia człowieka, jako równoważących bycie pracownikiem. Jeśli praca jest jedynym i wyłącznym napędem w życiu człowieka - naraża się on na wypalenie. Temat nie jest nowy, jednak ostatnio - wobec przemian na rynku pracy - rzadziej poruszany, a w takich zawodach jak nasz - stale obecny. 

3 komentarze:

Kefas pisze...

uff.. czyli mi nie grozi, bo swojej na wskroś nie lubię ale brnę w nią coraz dalej i co rano mentalnie przed lustrem wymiotuję.. zaczęło się od stażu, potem doradca, specjalista kredytowy, kierownik sprzedaży i być może za chwilę dyrektor.. powinno cieszyć a męczy, powinno dawać satysfakcję a ciąży, powinno rozwijać a cofa..
jak człowiek by chciał się wypalić, bo robiłby choć przez chwilę to co lubił, kochał.. Ty się wypalasz Scribo? Jeśli tak to zazdroszczę..

Eva Scriba pisze...

Polecam Ci książkę "Po szczęście do pracy". Bardzo mi pomogła, gdy miałam pracę, której nie znosiłam. (Książkę mogę Ci nawet wysłać, tylko napisz mi maila z adresem). Znam ten stan, gdy nie znosi się swojej pracy - dla mnie na dłuższą metę było to nie do wytrzymania.Starałam się bardzo znaleźć wtedy jakieś pozytywy - drobiazgi jak np. to, że mam fajne wizytówki służbowe ;)) Teraz jest inaczej, ale miewam chwile nie tyle wypalenia, co zwątpienia. Jednego aspektu nie porusza ten wywiad - nadmiernej identyfikacji z pracą czy wykonywanym zawodem. Bywa, że to przeszkadza i powoduje, że człowiek nie bierze pod uwagę innych możliwości zarobkowania i sam siebie wsadza w pewien schemat. Jest też coś takiego jak poczucie bycia potrzebnym i świadomości, że to, co człowiek robi może się komuś przysłużyć. A to ważne dla spełnienia zawodowego. Czy Twoja praca nie polega trochę na pomaganiu innym? Czy dzięki Twojej pracy i wysiłkowi nie zmieniają oni swojego otoczenia na lepsze?

Kefas pisze...

Staram się doradzać a nie sprzedawać w przeciwnym razie bym zwariował. Sam jednak mam już ku temu mało okazji. Po zmianie stanowiska, niby awansie jeśli już spotykam się z klientami to tymi roszczeniowymi i problemowymi. Ogólnie jestem od gaszenia problemów i napięć. Więc gdzie się nie pojawie to jestem zlem koniecznym. Dla kolegów jestem już kierownikiem który cisnie, dla centrali czy dyrektorów jestem tylko kierownikiem. Analitycy mnie nienawidzą bo mam wkurwa już, a jak mam wkurwa to często też brak hamulców i udowadniam im że są idiotami (na ich pech, bez urazy ale nie jestem doradca po pedagogice a po liceum, 3ch kierunkach studiow ekonomicznych, z uprawnieniami samodzielnego księgowego itd. Więc nie daje sobie debilizmów wciskać). Do tego średnio raz w m-cu słyszę o zwolnieniu i tak od 2lat więc.. jest super.. mówi się że co cię nie zabije to cię wzmocni. Jacek Walkiewicz fajnie jednak to skomentował, ogólnie gówno prawda..