Dziś o powieści "Wyprzedaż snów" Marzeny Rogalskiej. która przypomina mi swoim klimatem "Osobowość ćmy" Katarzyny Grocholi. Obie powieści traktują o grupie przyjaciół, którzy borykają się z mniejszymi i większymi problemami i w obu bohaterowie sportretowani są wnikliwie, ale wyrozumiale, wręcz z czułością. Obie są także przeznaczone dla tych, którzy potrzebują przywrócenia wiary w siłę przyjaźni, miłości, prawdy i w to, że marzenia się spełniają.
W "Wyprzedaży snów" cała fabuła osnuta jest wokół Agaty, która wraca ze Stanów do Polski, do Krakowa, po nieudanym związku, kilkuletniej nieobecności, ze strachem w sercu czy przyjaciele . których zostawiła, przyjmą ją z otwartymi ramionami. Oczywiście przyjaciele nie tylko witają ją serdecznie, ale pomagają jej jak mogą by znowu poczuła się jak u siebie. Przyjazd Agaty odmieni życie każdego z nich, w sposób, w jaki się nie spodziewa.
Zwróciłam uwagę na "Wyprzedaż snów" ponieważ główna bohaterka korzysta z biblioteki, co relacjonuje przyjaciółce przez telefon:
"Czytam Damę kameliową. Dobrałam się do biblioteki, mam do niej jakieś sto metrów. Mówię ci, kosmos. Zaczarowałam panią bibliotekarkę i wypożyczyła mi chyba z dziesięć książek ponad limit".
![]() |
M. Rogalska, Wyprzedaż snów, Wydawnictwo Znak, Kraków 2016. |
Agata wypożyczyła też "Niebezpieczne związki", "Greka Zorbę" i "Annę Kareninę". Oczywiście dziesięć książek ponad limit to licentia poetica. A wiem to z całą pewnością ponieważ pracowałam w bibliotece z której korzystała bohaterka, kiedy rok temu przeprowadziłam się z Poznania do Krakowa. Biblioteka - teraz w remoncie - mieści się w przepięknej i położonej w ogrodzie, wilii na Dębnikach. A bibliotekarek tam pracujących zaczarowywać nie trzeba - same w sobie są czarujące, ujmujące i znają się na swoim fachu 😉
Jest jeszcze jeden wątek "branżowy" w tej powieści. Otóż jeden z bohaterów - Rafał - w dzieciństwie uważany za "wsiowego głupka", znalazł azyl w szkolnej bibliotece:
"Często siadywał przy stoliku w pomieszczeniu wypełnionym książkami, nazywanym szumnie biblioteką, i równomiernie szybko kartkował kolejne, oprawione w szary pakunkowy papier książki (...). Książki traktował z szacunkiem, uważał, żeby nie zaginać kartek, a po przejrzeniu odkładał je na stosik precyzyjnie wyrównany do krawędzi biurka".
Niestety bibliotekarka, która uważała jedynie książki, gazety traktując "z najwyższą pogardą", odeszła na emeryturę a nowy dyrektor nie zatrudnił nikogo na jej miejsce. Wypożyczaniem książek zajął się "w wolnych chwilach" matematyk (który odkrył, że bohater ma niezwykłą pamięć i ponadprzeciętne zdolności matematyczne).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz