13 gru 2020

Prawda i cnota ginie od złota

 W 1924 roku tak pisano o tym miejscu w lokalnej prasie: "W najpiękniejszym i najzdrowszym miejscu Zakopanego, na wzgórzu Antałówki, wśród balsamicznej woni kilkudziesięciu morgów lasu szpilkowego, z przecudnym widokiem na Tatry, górując o 100 metrów nad całem Zakopanem, wznosi się budynek czteropiętrowy, widoczny z daleka. Przyjechawszy do Zakopanego, nie można go minąć, nie zaintersowawszy się nim". Dziewięćdziesiąt lat później opisał to miejsce w swojej powieści Marcin Szczygielski. 

Chodzi o wzorowany na szwajcarskich uzdrowiskach i luksusowy jak na tamte czasy pensjonat Sanato, chętnie odwiedzany przez Kornela Makuszyńskiego, a który to pensjonat staje się na kartach powieści miejscem niezwykłych wydarzeń. Jest rok 1931, gdy do Sanato przyjeżdża młody niemiecki lekarz ze swoją narzeczoną Irą. Ira jest jednocześnie pacjentką młodego Dreslera i dowodem na skuteczność jego rewolucyjnej metody leczenia gruźlicy. Ośmioro pensjonariuszy bierze udział w eksperymentalnej kuracji polegającej na wstrzyknięciu mieszanki zawierającej złoto. Ciekawe jest zestawienie ślepej wiary lekarza prowadzącego "Sanato" w skuteczność nowej terapii ze sceptycyzmem głównej bohaterki, co do nowej metody leczenia. Początkowo wydaje się, że terapia jest skuteczna, wkrótce jednak okazuje się, że pacjenci zyskują możliwość niezwykle przenikliwego oglądu rzeczywistości ale też widzą zjawiska, które do tej rzeczywistości nie przynależą...

M. Szczygielski, Sanato, wyd. II, Warszawa : Instytut Wydawniczy Latarnik, 2014. 

Szczygielski oparł swoją powieść na autentycznych zapiskach pensjonariuszki "Sanato" - Niny Ostromęckiej. Na końcu książki znajdziemy fotografię Niny i pozostałych pacjentów biorących udział w eksperymencie, a także kilka słów na temat dalszych ich losów. W oparciu o ich historię stworzył powieść niezwykle klimatyczną, dopracowaną pod względem detali historycznych i języka. Powieść wciągającą od której trudno się oderwać, gdzie z każdą stroną rośnie napięcie, a początkowa, spokojna atmosfera górskiego pensjonatu zostaje zastąpiona klimatem rodem z "Lśnienia" Kinga. Może lektura, gdzie ludzie zmagają się z chorobą nie jest najbardziej trafnym czytelniczym wyborem w obecnych, trudnych czasach. W odbiorze pomaga tu umiejscowienie akcji w okresie międzywojennym oraz niezwykła sprawność językowa autora, która powoduje, że świat przedstawiony w powieści hipnotyzuje i pochłania, pozwalając zapomnieć o tym, co dookoła. 

Brak komentarzy: