To, że budżety bibliotek topnieją jak śnieg w pierwszym wiosennym słońcu, to żadna nowość. Ale powody dla których takie rzeczy mają miejsce są kuriozalne, jak pokazuje przykład Nowohuckiej Biblioteki Publicznej, której zmniejszono dotację. Według
Rady Dzielnicy XVI, gdzie znajdują się filie tej biblioteki, źle rozdysponowano ubiegłoroczne pieniądze. Ponad 15 000 zł przeznaczono na remont opraw oświetleniowych w lampach
znajdujących się w budynkach biblioteki oraz zakup regałów na książki.
Przewodniczący rady dzielnicy Andrzej Buczkowski jest oburzony, że na same
książki biblioteka wydała zaledwie 500 zł. Według niego tak niska kwota
może świadczyć o tym, że są one mało wartościowe. - Trzeba było kupić
porządne książki, a nie harlequiny - mówi przewodniczący i podkreśla, że
dobre nowości książkowe to kwota zbliżona nawet do 100 zł.
Bo oczywiście dobra książka, to droga książka, a regał na te porządne książki to przecież rzecz zbyteczna. Dobra, droga książka swego miejsca nie potrzebuje, będzie wszak nieustannie wśród czytelników krążyć. Oj, przydałby się panom radnym karny dzień pracy w bibliotece...
1 komentarz:
:-)))
Prześlij komentarz