Jestem pod ogromnym wrażeniem nowego plakatu na Tydzień Bibliotek. Serio.
Ten plakat, niczym filmowy miś, to plakat na skalę naszych
możliwości. My tym plakatem mówimy, że jesteśmy w czarnej d***e.
Czytelnictwo spada, książek więcej się pisze niż czyta, a nowe
technologie wykoszą ten już i tak dogorywający za sprawą
deregulacji, zawód niczym Freddy Krueger małoletnich mieszkańców
Springwood. Rozumiem, że w głosowaniu brali udział głównie
bezpośrednio smutnym plakatem zainteresowani, ale w tym na niebiesko
łypiącym oku upatruję soczewki skupiającej opisane powyżej
zawodowe lęki, których nie podzielam. Lęki nie wszystkich rzecz jasna, bo są na szczęście
jeszcze tacy, którym się chce i którzy pracują na to by zawód
nie kojarzył się z podawaczem książek. Tacy, którym nie jest
potrzebny kotylion branżowej organizacji, a chcieliby realnej obrony
interesów. Tacy, którzy swojego zawodu nie traktują ze smutną
koniecznością. I oni pewnie wybraliby coś weselszego. Trochę jak
na tym obrazku o muchach – jedne widzą wszędzie kwiaty, a drugie
wiadomo... Oby w następnym roku przyszło nam oglądać graficzny
talent w rozkwicie. Byle do (następnej) wiosny.
2 komentarze:
Mocne słowa, ale istotnie...
A przy okazji i mimo tego, życzę Ci wszystkiego dobrego z okazji tej wiosny i nadchodzących świąt :-))
Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego :))))
Prześlij komentarz