Bohaterami powieści Związek do remontu Romualda Pawlaka są Iśka i Rafał. On pracuje w sklepie ze sprzętem, a ona w bibliotece. I tylko to ostatnie powstrzymało mnie przez tym, by nie rzucić tej książki w kąt po pierwszych stronach. Historia pary, w której ona chce dziecka, a on przed tym stroni opowiedziana jest tu z dwóch perspektyw, przy czym męska dominuje. Skutkuje to takim przemyśleniami głównego bohatera o swojej żonie: W miarę upływu czasu zwyciężyła w niej kobieta, która nie tylko robi karierę w zawodzie, lecz także spełnia się w domu. Brawo. Przyjrzyjmy się zatem tej kobiecie (nie wiemy jak się nazywa, bo jej mąż ciągle używa wobec niej zdrobnienia).
Iśka jest "młodą i rzutką zastępczynią dyrektorki biblioteki", która "uwielbiała raz na jakiś czas ściągnąć znanego pisarza czy pisarkę". A "zanim dostała pracę w bibliotece, zdążyła przepracować rok w supermarkecie", zatem "znała ten słodki smak pogardy, jaką żywili dla pracowników klienci".
Oczywiście "Iśka wciąż czytała. Korzystała z tego, że jak się pracuje w bibliotece, ma się dostęp do nowości, nawet tych jeszcze niewciągniętych do katalogu. Trzeba je tylko szybko zwrócić". Mąż Iśki zwrócił uwagę jeszcze na jedną korzyść zawodu bohaterki: "jak się pracuje w bibliotece, to przynosi się różne zabawne historie do domu, więc Iśka czasem opowiadała co tam ludzie wyrabiają". Mamy więc młodego czytelnika, który przychodzi po książkę "Wojnę chłopców z broni, ale taką słuchaną" i czytelniczkę Andżelikę, która niezbyt radzi sobie z nauką, ale Iska znajduje do niej "czytelniczy kluczyk".
Czasem znudzona bibliotekarka odwiedza przyjaciółkę pracującą w przedszkolu, by "odetchnąć od papierów" i narzeka, że w jej pracy "może dostać co najwyżej książką w oko". Bo generalnie "entuzjazm Iśki, że zdobędzie szturmem swoją bibliotekę i stworzy tu coś na kształt Biblioteki Narodowej, znacznie opadł". Po takich fragmentach mam ochotę zmienić nazwę bloga na Eva Scriba na tropie piramidalnych bzdur na temat bibliotekarstwa w literaturze. W zamierzeniu autora miało być pewnie lekko, zabawnie i z happy end'em. Jest happy end.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz