Wywiad z Magdaleną Fikus, profesor w
Instytucie Biochemii i Biofizyki PAN, nie zdobędzie pewnie takiej
rzeszy czytelniczek jak wywiad pewnej celebrytki na tle złotych
kranów, a szkoda. Bo jest to rozmowa w której nie ma ani krzty pozy
– jest za to szczerość i zadziwiający brak dbałości o jakąkolwiek poprawność. Na tle mdłych jak szpitalny obiad wywiadów, jej głos jest bardzo ożywczy. Nawet jeśli zaczyna się pytaniem o miłość i szczęście:
Osobiście wyłączyłabym naukę z konieczności dociekania na temat tego, czy byłam w życiu szczęśliwa i czy kochałam. Pozostańmy przy porywach niedefiniowalnego nastroju.I dalej:
Dla mnie poczucie szczęścia wiąże się raczej z czymś bardzo gwałtownym, pierwotnym, porywającym, zwierzęcym niemal. Takim, przy którym inne sprawy tracą znaczenie, bledną i odchodzą - czy ja wiem? Może nie w zapomnienie, ale zdecydowanie na dalszy plan.
Zaskakuje mnie - w pozytywnym sensie - spójność, konsekwencja i wierność sobie bohaterki wywiadu. Ta pani nie wymachiwałaby najpierw czarną parasolką, by po jakimś czasie wystąpić w filmie pro life. Opowiada o swoim życiu bez
skrępowania ale z absolutną pewnością swoich wyborów i decyzji.
Nawet jeśli te okazały się błędne. Z wypowiadanych słów czuć
siłę, otwartość umysłu i odwagę. Odwagę by żyć. I przyjmować
życie z całym bogactwem jakie ze sobą niesie. I nie żałować.
Tego co się stało. I tego, czego zrobić się nie zdążyło:
Muszę przyznać ze zdumieniem, że starość jest dla mnie łaskawa i dużo mi dała. Zaczęłam doceniać wagę doświadczenia. Zaczęłam umieć dokonywać podsumowań, czego ode mnie młodziutkiej domagał się i nie doczekał jeden mądry znajomy. Zaczęłam rozróżniać ważne od małego ważnego. Dowiedziałam się, że nie wszystko jest osiągalne. Ale też tego, że osiągnąć można bardzo wiele. I że nie należy za bardzo martwić się tym czego nie zrobiliśmy. Widocznie nie umieliśmy, nie chcieliśmy, nie mogliśmy. Poczułam że wchodzę w sferę cienia, kiedy zrozumiałam, że są sprawy i działania które na zawsze są już dla mnie zamknięte, rzeczy które mi się z całą pewnością nie przydarzą, plany których nie zrealizuję. I trzeba to przyjąć. I nie buntować się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz