13 mar 2009

Tzw. syndrom piątku, objawiający się w pracy jakby większym rozluźnieniem i pewną swawolą (mam nadzieję, że Boss tego nie przeczyta), a także zaskakującymi dialogami:
F. : Co robisz po pracy?
E.: Eee... idę do domu... Może zrobię jakiś dobry obiad dla mojego faceta...
F.: No wiesz... Ale z Ciebie feministka...
(Pojawia się P., zapewne na dźwięk słowa "obiad")
P.: Ostatnio jadłem dobre naleśniki za 2,50...
F.: Jak to?! To Twoja dziewczyna Ci nie gotuje...?

Ale i tak absolutnie uwielbiam F. ;)

Brak komentarzy: