8 kwi 2009

Ukazały się już dwa moje krótkie artykuły. Mała rzecz a cieszy. Teraz pracuję nad czymś większym i mam nadzieję bardziej profesjonalnym. Dookoła straszą drastycznym spadkiem czytelnictwa, powołując się na ostatnie badania Biblioteki Narodowej. Cóż... jakoś trudno mi w to uwierzyć. Nie znam się na statystyce, ale przebadanie tysiąca osób i stwierdzenie na tej podstawie 38% aktywności czytelniczej, wydaje mi się trochę naciągane. Czy mam rozumieć, że wzrost dochodów wydawnictw, dobrze prosperujące księgarnie i kolejki po niektóre tytuły to dowód na to, że kupujemy, ale nie czytamy? Przeczytałam, gdzieś wypowiedź kierującej badaniami, że dobry czytelnik to taki, który czyta 6 książek rocznie... Wobec powyższego jestem maniakiem. Niemniej jest to opinia oderwana od rzeczywistości. Pięć książek miesięcznie były w stanie przeczytać czytelniczki z którymi miałam do czynienia w poprzednim miejscu pracy. I kiedy czytam nagłówki "Polacy mają wstręt do książek" albo "Polacy nie lubią książek" to traktuje to mniej więcej tak jak newsy na temat wyczynów piosenkarki D.

2 komentarze:

arek pisze...

Łukasz Gołębiewski też twierdzi podobnie że to dziwne wyniki badań bo skoro ludzie kupują książki a nic dramatycznego an rynku sie nie stało to czemu czytelnictwo ma spadać? Moim zdaniem coś w takim myśleniu jest. Może faktycznie był jakiś błąd w badaniach statystycznych?

Unknown pisze...

Może i błąd, ale bardziej prawdopodobnym niż błąd statystyczny jest dla mnie najzwyklejszy wstręt do książek, który obserwuję na swoim roku. Socjologia, niby tacy oczytani powinniśmy być, a tu kiszka...