17 gru 2010

Fify

Oglądamy filmy oskarowe, w kolejności zupełnie przypadkowej. Padło tym razem na Chicago.
MG.: Ej, znam tego kolesia. Jak on się nazywa?
E.: No, przecież to Richard Gere.
MG.: Ach, no tak... Ten od komedii romantycznych... Najczęściej widziany w okolicach stóp Julii Roberts...
:))
Boss: Napisałaś recenzję?
E.: Nom, wysłałam Ci mailem. [wychodzę]
Boss: Czekaj, czekaj... A jaka to książka?
E.: Disneyland Dygata, a co?
Boss: A bo z Tobą to różnie bywa... spodziewałbym się np. recenzji Przygód hrabiny jakiejś tam...

Brak komentarzy: