13 cze 2011

Zbyt wiele szczęścia



Słowa w tych opowiadaniach są dobrane precyzyjnie i poukładane jak mechanizm zegara. A jednocześnie sprawiają wrażenie lekkości właściwej obrazom impresjonistów. Bo nie są niczym innym jak zbiorem wrażeń, emocji, ulotnych chwil, okiełznaniem ich za pomocą wyważonych słów. Próba niekiedy daremna, wyrażenia nieuchwytnego, tu udaje się bardzo dobrze. Znakomity zmysł obserwacji natury człowieczej, połączony jest tu z umiejętnością zaskakiwania czytelnika. To czego nie widzimy albo widzieć nie chcemy w sobie autorka uwypukla ale nie jest to gruba kreska, raczej akwarela. To, co z pozoru banalne, z czym mierzymy się w codzienności, tu zyskuje inny wymiar, pod czujnym okiem autorki staje się podróżą fascynującą. Nie sposób przerwać raz zaczętej opowieści, nić fabuły w każdym opowiadaniu czytelnik musi snuć do końca.

Brak komentarzy: