4 wrz 2011

Krajobraz z wilgą i ludzie

Co może zrobić mężczyzna by pozbyć się kobiety i mieć święty spokój? No, może ją udusić i w wannie zasypać jej ciało wapnem (to podobno przepis na zbrodnię niemal doskonałą). Może też jej założyć w jej osobistym komputerze telewizję internetową. Wtedy kobieta (znaczy ja) znika na kilka godzin wciągnięta przez TVP Kulturę i TVP Historia. Nie może się też doczekać, kiedy będzie mogła wreszcie obejrzeć sobie teatr TV. No, ale zanim to, kobieta obejrzała koncert zespołu Plateau, który to zespół w marcu nagrał płytę z nowymi aranżacjami piosenek Marka Grechuty. I o ile aranżacje te na plus zaskakują i myślę że płyta jest warta uwagi, to występ na wspomnianym koncercie Muńka Staszczyka przyprawił mnie o dzikie wrzaski (no, i nici z wymarzonego spokoju). Jako, że jest to moja ulubiona piosenka Grechuty, nie mogłam znieść tego, że wykonujący ten utwór zapomniał wielu partii tekstu, pomylił tekst w kilku miejscach i śpiewał ten wyjątkowy utwór z manierą knajpianą. Było to szczególnie nie na miejscu, bo na widowni siedziała wdowa po piosenkarzu, któremu dedykowany był koncert. Wstyd, Muniek, wstyd! A oto oryginał:





W tej okolicy jest zbyt uroczyście
Jaskółki kreślą nad wodami freski
W dzbanie jeziora drzemie chłód niebieski
A usta milczą to, co widzą oczy
Światło szeleści, zmawiają się liście
Na baśń, co lasem jak niedźwiedź się toczy.
Gdzie jest ta miłość chodząca bezkarnie?
W ubiorze błazna, ptaka i anioła
Ona spod ziemi niebieskie latarnie
Tańczącą stopą pod sad nas przywoła
Ludzie wieczorem siedząc pod jabłonią
Będą się modlić i zabijać o nią.
Im się sprzedaje święcone obrazki
I wodą w górze ucisza się w nich
Grają organy i z twarzy im maski
Zrywa idący po przez popiół mnich
A w tedy widać, że święci i oni
Smucą się w cieniu tej samej jabłoni.
Do tych ludzi starczy zejść z pagórka
Zaklaskać w dłonie i wyciągnąć z mroku
Skrzypce gdzie śpiewka stroszy siwe piórka
A staną w tańcu, choć by na obłoku
I przyszło im krzesać oberka
I z piekła wezmą tancerkę jeśli ich urzekła
Tak tu będzie jak bywa po burzy
Kiedy wystarczy ręką trącić gałąź
A by czuć jeszcze fosfór błyskawicy
Tego obrazu flet już nie powtórzy
Przed nami stoi miska soczewicy
Bo się ci ludzie urodzili w tańcu
I tylko czasem poprzez skrzydła brzenic
Chodzą się modlić do gwiazd na różańcu
Albo oparci plecami o sad
Szukają w sobie kocią trwogą źrenic
Ziemi, przez, który biegnie mirry ślad.
W tedy się nagle mój kraj komuś przyśni
Z chłopcem pod lasem i z koniem u studni
Spłoszona gałąź ucieknie od liści
Ptak zawoła przez sen leśne echo
Wieczorna zorza odchodząc zadudni
I nocne gniazdo uwije pod strzechą.
Pogasły lampy, tylko noc majowa
Uczy się pieśni miłosnych na flecie
Urywa, słucha i znowu od nowa
Flet nawołuje z drzemiących osiczyn
Rzekę, o której tylko tyle wiecie
Że jest z zieleni i mówi o niczym.

4 komentarze:

papryczka pisze...

Także widziałam ten koncert, ale Muńka wyciszyłam, więc ominęła mnie ta wątpliwa przyjemność:) Potem na Kulturze była druga część koncertu Sióstr Wrońskich (jedna z nich znana jest z Pustek). Teatrzyk już pierwszy w sezonie mam za sobą, szkoda tylko, że zaczęli od powtórki:) Tvp Kultura uwielbiam i może to i lepiej, że nie mam Tvp Historia, bo już bym w ogóle od tv nie odchodziła:)
Pozdrawiam.

Eva Scriba pisze...

Nie widziałam wcześniej tego spektaklu, baaardzo mi się podobał. Marta Lipińska była fantastyczna! Pozdrawiam ciepło. :)))

Unknown pisze...

Nie "po przez" ale poprzez, nie "choć by" ale choćby, nie "a by" ale aby itp... Możliwe, że to jest wina komputera, ale zanim się coś gdzieś wyśle, najpierw się to sprawdza! I najważniejsze - brakuje całego wersetu. Między "...miska soczewicy" a "Bo się ci ludzie..." powinno być jeszcze "i w ciemność psalmu pochyla się ciało".

Eva Scriba pisze...

Cieszę się że są czytelnicy, którzy tak wnikliwie czytają to, co publikuję. Marzy mi się, by nie komentowali anonimowo, ale nie można mieć wszystkiego. Tekst był kopiowany stąd błędy. Dziękuję za komentarz.