11 maj 2012

A na plaży mi się marzy...

... taniec w słońcu i bez końca - śpiewał kiedyś w piosence Anna zespół Rendez Vous. Taniec to może nie koniecznie, ale polegiwanie z dobrą książką w ręku, czemu nie? A tu niestety dyżur piątkowy popołudniowy. Nie mam nic przeciwko pracy do godzin wieczornych. Ba, nie miałabym nic przeciwko wprowadzeniu w mojej bibliotece Nocy Bibliotek i pracy wówczas. Tylko nazwę wydarzenia zmieniłabym na Noc z Bibliotekarką. Jednak dyżury piątkowe są na tyle uciążliwe, że w zasadzie nie odkładam telefonu. I to nie dlatego, że snuję z przyjaciółmi plany na rozpoczęty dopiero co weekend, ale dlatego że studenci przedłużają książki. Wyglądam wtedy mniej więcej tak:




Nawet minę mam podobną do tej telefonistki na zdjęciu.

A zdecydowanie wolałabym wyglądać tak:


Gdyby ktoś z Was widział, gdzieś taki leżak proszę o cynk albo zakup dwóch sztuk. Dziękuję :) Miłego, słonecznego weekendu!




1 komentarz:

Gosia Książkiewicz pisze...

Niesamowite, to teraz można "przedłużyć" książkę przez telefon?! O czasy, o obyczaje... Leżak wygląda nieźle, dołączę się do listy chętnych.