17 cze 2012

smartfon zagrożeniem dla życia rodzinnego

Po niedalekiej akcji, kiedy MG. sobie zahulał i noc z pokaźną częścią dnia był poza domem, zrobiliśmy deal. Bez względu na to jak bardzo będzie zaznajomiony z pozycją horyzontalną, mam mi posłać sms'a. Obojętnie czy pustaka czy jakieś fgdsthu. Sms ma być, co bym wiedziała, że żyje i się ma (dobrze to sformułowanie na wyrost). Budzę się czwarta nad ranem. Sen już nie przyszedł, nikt nie odwiedził. Co gorsza poduszka obok pusta. Kimnęłam do siódmej i dzwonię. Jakaś dziunia mi każe wiadomość zostawiać. W końcu oddzwania. On. Ja wkurw lekki. I słyszę: Pszeciesz ci wysłałem wieadomoszcz... No to sprawdzam, bo nową nokią szpanuję, to może coś mam w ustawieniach nie tak, gdzieś się zarchiwizował... Nie ma... I co się okazało? Że mi sierota jedna na maila wysłała info Skarbie, będę jakoś nad ranem... Pijemy... A już się prawie z nim rozwiodłam, no! I tak to właśnie nowoczesne technologie stwarzają zagrożenie dla domowego ogniska :)

2 komentarze:

iskierra pisze...

;) heh ... no nie ma się jak doczepic.. był znak zycia -> byl i to nawet taki bardziej rozbudowany niż gluchacz . a ze na maila , to swoja droga ;p
btw. uzywalam swojego czasu aplikacji, która po wyslaniu smsa odczytywała pozycje nadawcy z satelity i przysyłała wspolrzedne. a wszystko to dialo sie bez wiedzy osoby "namierzanej" , choc za Jego wczesniejsza zgoda ;)

Eva Scriba pisze...

Dzięki za podpowiedź :) Myślę, że taka aplikacja rozwiązałaby wszystkie nasze komunikacyjne problemy :D Pozdrawiam