21 paź 2012

Obława

Jest to film dobry, można by rzec nawet bardzo dobry - świetna fabuła, przedstawiona w odwrotnej chronologii o niełatwych ludzkich wyborach i niejasnych moralnie postaciach. Bardzo dobre zdjęcia, dobra muzyka oraz wybitna kreacja Dorocińskiego - stworzonego do ról twardych mężczyzn, ukazanych w niecodziennej scenerii. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że film powstał na bazie sukcesu jednego z moich ulubionych filmów - Róży Wojciecha Smarzowskiego. Tak jakby opowiadał historię tego samego bohatera, ale wcześniej - w wojennej zawierusze. Być może nie jest to w takim razie najlepsze świadectwo dla aktora obsadzonego w pierwszoplanowej roli, bo oznaczałoby pewną jednolitość środków wyrazu. Czas fabuły i charakterystyka postaci w jakiś sposób usprawiedliwia tą sytuację i mimo wszystko gra Dorocińskiego jest wyśmienita. Nie można tego samego powiedzieć o Bohosiewicz, której rolę można przyrównać do obrazu, jakiejś ikony wręcz o takim samym, niezmiennym przez cały czas trwania filmu obliczu (czy to wina operacji plastycznych, nie wiem). Dużo lepiej wypada jej koleżanka Weronika Rosati, która być może po tym filmie przestanie kojarzyć się jednoznacznie i bynajmniej nie z dorobku filmowego. Dobrze opowiedzianej historii brakuje emocjonalnego ładunku wspomnianego już obrazu Smarzowskiego. Obława skłania do dyskusji nad sensem ludzkich poczynań, pokazuje jak to co zwykliśmy osądzać na pierwszy rzut oka, wcale takim nie jest. Jednak film ten nie zapadł we mnie głęboko i na pewno nie jest najbardziej poruszającym polskim filmem roku - jak chce tego dystrybutor. 

7 komentarzy:

Mar pisze...

wczoraj widziałam ten film.
Skojarzenia z Różą (Twój ulubiony film? dla mnie był zbyt przerażający, to był film, po którym wyszłam dosłownie zmrożona) - naturalne.
Ale nie zgadzam się, że Róża, to jakby kontynuacja losów tego tutaj bohatera. Wydaje mi się, że to całkiem inne, inaczej stworzone postaci. Mar

Eva Scriba pisze...

Na Róży się popłakałam, nie pozwalałam się dotknąć do końca wieczoru i nie mogłam zasnąć. Nie zmienia to jednak faktu, że uznaję ten film za jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy i zaliczam do swoich ulubionych, mimo że pewnie do niego nie wrócę. Ulubione to może złe słowo, ale nie znajduję innego.

Pozdrawiam ciepło.

paranoid android pisze...

Czasem trudno znaleźć odpowiednie słowo na ulubiony film. Mam całą masę filmów, o których nie wiem jak mówić, no bo świetny czy fajny mi nie pasuje (Róża, Kieł, Code Blue, Musimy porozmawiać o Kevinie, Ładunek 200, Dom zły, Szczęście ty moje, Festen itd itd)Zazwyczaj mówię przerażający, ale bardzo dobry:)

A "Obławę" na pewno obejrzę, ale dopiero na dvd.

papryczka pisze...

Bardzo jestem ciekawa filmu. Interesuje mnie tematyka, Dorociński, Stuhr i Rosatti powiadają, że jest w tym filmie aktorką:)
A Róży chyba żaden film nie jest w stanie przebić. Róża to mistrzostwo i tyle.

Anonimowy pisze...

Wiesz, też mam podobne odczucia. Owszem - film dobry, ciekawie zagrane role, ale żeby to zaraz był film roku...O wiele bardziej "ruszyła" mnie Róża. Nie mogłam przestać o tym filmie myśleć. Tu, wyszłam z kina jakoś bez emocji. No, ale wszystko to rzecz gustu..
pozdrawiam
ola

Monika pisze...

Jeszcze nie udało mi się obejrzeć obławy. Wiem, że zbiera same pochlebne opinie więc pewnie niebawem ją zobaczę. Mnie wmurowało Jesteś bogiem, choć to dwa różne klimaty.

Eva Scriba pisze...

a ja właśnie o Jesteś bogiem słyszałam bardzo niepochlebną opinię, więc się wstrzymam aż no, cóż będzie w sieci.
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Pozdrawiam ciepło.