![]() |
[źródło] |
22 gru 2012
Cytat na Święta
"Ja w święta nie chcę żadnych kolęd i migającej choinki, chcę tylko Waitsa i butelki porządnej whisky."
K. Varga, Polska mistrzem Polski, s. 55.
21 gru 2012
Eva Scriba pakuje
Prezenty oczywiście... Widziałam to wcześniej na którejś z branżowych stron (wybaczcie, nie pamiętam której) i postanowiłam przyswoić. Mam wrażenie, że w okolicach Świąt ceny niektórych opakowań przewyższają wartość podarunków. Postawiłam zatem na ekologię i oszczędność.
Na opakowaniu naklejona pierwsza litera imienia osoby obdarowanej |
Tutaj wersja z inicjałami |
Brzegi litery ozdobione złotym flamastrem |
Większość materiałów jest dostępna w każdej bibliotece ;) Dla tych jednak, którzy muszą zwykły papier pakowy zakupić uwaga: nie kupujcie w Empiku! Tam za rolkę takiego papieru życzą sobie 7,- W zwykłym papierniczym to koszt ok. 1,- za rolkę.
Cytat na brak końca świata
"Nic się nie wydarzyło
Końca świata nie było
Żaden żandarm nie przyszedł i nie walnął mnie w pysk"
Końca świata nie było
Żaden żandarm nie przyszedł i nie walnął mnie w pysk"
Cool Kids of Death, Zdelegalizować szczęście
20 gru 2012
Plany na koniec świata
P: Jutro koniec świata....
E: No, właśnie... Masz jakieś... hm plany?
P: Seks, kłamstwa i kasety wideo... Zresztą, ja żyję tak jakbym miał codziennie koniec świata...
E: No, właśnie... Masz jakieś... hm plany?
P: Seks, kłamstwa i kasety wideo... Zresztą, ja żyję tak jakbym miał codziennie koniec świata...
18 gru 2012
Cytat na koniec świata
"To, że galaktyczny podmuch zniszczy cywilizacje
to nie jest dostateczny powód, by wybuchać płaczem".
to nie jest dostateczny powód, by wybuchać płaczem".
Coma, Los cebula i krokodyle łzy
Ech, Raczkowski!
W najnowszym Przekroju wywiad z Markiem Raczkowski. Najbardziej ucieszyła mnie informacja, że wkrótce drukiem, nakładem wydawnictwa Czerwone i Czarne, ukaże się wywiad-rzeka z rysownikiem, pod świetnym tytułem "Książka, którą napisałem żeby mieć na dziwki i narkotyki". Chętnie się Panu Raczkowskiemu na te dragi dołożę, a tymczasem wynotowuję fragment z wywiadu:
![]() |
[źródło] |
W książce kilka razy pojawia się wątek barku pieniędzy. Przyznajesz, że ciągle nie masz kasy, bo otaczają cię biedni ludzie których utrzymujesz.
Tak. Nie da się ukryć. Mało tego, jestem pewien, że jak mam pieniądze, to za wszelką cenę próbuję się ich pozbyć. Usiłuję je komuś oddać, wydać je w bardzo głupi sposób.
Nie walczysz z tym?
Nie, staram się tego nie zmieniać. Po prostu próbuję jak najwięcej zarobić. Niewątpliwie pozostawienie mnie z pieniędzmi samego to nie jest dobry pomysł, ale nie wiem, co trzeba by zrobić żeby ograniczyć moją rozrzutność. Może ubezwłasnowolnić? Sam się nie ubezwłasnowolnię, tak jak Sejm się nie zmniejszy, a biurokracja nie zniknie.
17 gru 2012
Korporacja i książka
Korporacja i książka to pojęcia, które rzadko idą ze sobą w parze. Rzadko, kiedy w powszechnym odbiorze są ze sobą kojarzone. Dzieje się tak, dlatego, że główny obszar działań społecznych wielkich firm w Polsce – jak wynika z badań Forum Darczyńców – obejmuje ochronę zdrowia i pomoc społeczną, a edukacja skupia się na programach stypendialnych. Ponadto wiele z podejmowanych inicjatyw nie jest nagłaśniane w mediach. Działające przy korporacjach fundacje za największe wyzwanie uznają nawiązanie relacji z mediami. Dziennikarze niechętnie podejmują temat podmiotów założonych przez firmy, mimo, że działają one na rzecz społeczeństwa i mogą się pochwalić znacznymi sukcesami. Rzadko, kto łączy kampanię Cała Polska czyta dzieciom ze wsparciem chociażby Fundacji Orange.
Korporacyjny marketing społeczny związany z książką świetnie opanowała amerykańska Target Corporation. Firma sponsoruje organizowane na terenie całego kraju festiwale książki, przyjmując za cel wzbudzenie w młodych odbiorcach entuzjastycznych skojarzeń z czytaniem i zapewniając darmową rozrywkę dla całych rodzin. Wspiera między innymi Los Angeles Times Festival of Books, gdzie zapraszani są pisarze, ale i celebryci, którzy czytają i podpisują książki.
(na zdj. Jamie Lee Curtis w Wielkim Czerwonym Fotelu do Czytania, w formie książek)
[źródło]
Każdego roku angażuje się też w wydarzenia związane z prowadzoną przez National Education Association akcją Read Across America. Do najciekawszych wydarzeń tej akcji należało odsłonięcie w Nowym Jorku w 2011 roku mierzącej blisko 8 metrów instalacji z 25 tysięcy dzieł Dr. Seussa – twórcy literatury dla dzieci. Książki z instalacji przekazano następnie nowojorskim szkołom. W sklepach sieci przekazywano dzieciom prezenty książkowe i czytano opowieści wzmiankowanego autora. Chciałabym zobaczyć kiedyś podobną instalację z książek Brzechwy.
(na zdj. instalacja z książek przed biblioteką publiczną w Nowym Jorku)
[źródło]
W 2010 roku korporacja była też współorganizatorem akcji Read for Record – wielkiego święta czytania. Polegało ono na czytaniu przez jeden dzień przez dorosłych i dzieci tej samej książki. Udało się wówczas pobić rekord – tego samego dnia ponad 2 miliony dzieci sięgnęło po The Snowy Day Ezry Jacka Keatsa.
Działania firmy stanowią przykład inicjatywy marketingowej, dostrzeżonej przez największych teoretyków i praktyków marketingu, jak choćby Philipa Kotlera, który opisał je w swoich publikacjach.
Korporacje w Polsce mają negatywny PR – kojarzą się z wyzyskiem pracowników, nastawieniem na korzyści finansowe, brakiem dbałości o środowisko naturalne. Zazwyczaj ich nie lubimy, choć nie sposób ich uniknąć (przykładem niech będzie tu Unilever – produkujący niemal wszystko od mydła po herbatę). A działania – nawet charytatywne – zaliczamy do skierowanych na cel główny – zysk. Na szczęście społeczna odpowiedzialność biznesu staje się coraz częściej nie tylko pustym pojęciem, wpisanym w misję, ale jak pokazuje przywołany przykład, realnym zbiorem działań. Aby jednak przyniosła korzyści w obszarze czytelnictwa musi zmienić się podejście do czytania w ogóle oraz zaistnieć współpraca między sektorem publicznym, prywatnym i obywatelskim. Działania bibliotek i trzeciego sektora w tym obszarze to zbyt mało w stosunku do potrzeb.
14 gru 2012
Tytuł dnia
Tytuł dnia to jak widać "Autobus energii. Zatankuj swój bak paliwem radości". Nie czuję się jak autobus. Może jak zjem obfity obiad - wtedy tak. Nie sądzę jednak, by książka namawiała do jakiejś odmiany breatharianizmu. Generalnie czuję się bardziej jak corvetta, jeśli już używać motoryzacyjnych porównań. A jak się corvetta spotka z kawasaki (MG.) to wtedy jest mnóstwo (pozytywnej) energii.
Książka oznaczona przez wydawcę znaczkiem Bestseller. Ciekawe.
13 gru 2012
Cytat dnia
"Nie jest źle. Co gorsza jest dobrze. A najgorsze jest to, że będzie lepiej."
Królowa Karo
11 gru 2012
Nadzieja
E: Zbieraj się, musimy już wychodzić...
MG. (pochylony nad szkicem): Zaraz... Muszę znaleźć jeden punkt...
E: Punkt G, może?
MG. (pochylony nad szkicem): Zaraz... Muszę znaleźć jeden punkt...
E: Punkt G, może?
10 gru 2012
Samba sikoreczka
Napadało i to nie manny z nieba a śniegu. Całe szczęście zdążyłam zaopatrzyć się w stosowne obuwie z żebrowaną podeszwą i opady mi nie straszne, ale ci których zima zaskoczyła, a nie są akurat drogowcami, ćwiczą taniec na lodzie. Park koło domu wygląda tak:
O ile obuwie zakupiłam jakiś czas temu, tak - wstyd przyznać - dopiero niedawno karmnik dla ptaków. Solidny, drewniany, ręcznie robiony. A do kompletu oczywiście specjalne ziarno (chleb nie jest odpowiedni ze względu na zawartość soli i ulepszaczy). I już koło kuchennego okna baraszkują sikorki, popiskując i dokazując. Nie ma dla mnie teraz bardziej udanego poranka niż ten spędzony na przesiadywaniu w kuchni z ciepłą herbatą i podpatrywaniu skrzydlatych przyjaciół. Sikorki wśród ptaków są symbolem rozwiązłości i beztroski. Najczęściej widuję bogatki, ale najbardziej podobają mi się modre, które w XIX wieku zwane były żydóweczkami. Nie lubię za bardzo tej piosenki ale fotografie przedstawiają w zasadzie pełen przekrój sikorek, bo oprócz już wymienionych jest tu sosnówka i czubatka oraz w zasadzie nie do odróżnienia na pierwszy rzut oka - sikorka uboga i sikorka czarnogłówka.
Fryzura
Mam nową fryzurę. I nowy kolor. A to już przewrót na miarę kopernikańskiego. Reakcje są różne. Wygrywa MB.
MB.: Zastanawiałem się jak się odnieść do tej zmiany włosów i wymyśliłem, że ci wyrapuję:
MB.: Zastanawiałem się jak się odnieść do tej zmiany włosów i wymyśliłem, że ci wyrapuję:
Nie wiem jak wygląda sto tysi
Ale wiem jak wygląda dziewczyna za sto tysi
Na więcej mnie nie stać.
No, właśnie... W sumie nie wiem dlaczego on mnie tak nisko ceni ;)
Nazwa to podstawa
Szukając pulsometru trafiłam na sklep internetowy pod nazwą Aktywny Nadgarstek. Dobra nazwa dźwignią handlu. Zaczęłam się jednak zastanawiać nad czynnościami w których mój nadgarstek przejawia wyjątkową aktywność. Nie zawsze jest to fitness. A z oferty sklepu - mimo rozbawienia jakie wywołuje nazwa - raczej nie skorzystam - ceny zaporowe.
9 gru 2012
Festiwal Rzeźby Lodowej
Trafiłam akurat na moment, gdy rzeźby były jeszcze przygotowywane, nieobrobione do końca i podświetlone w jeden sposób, a nie tradycyjnie różnymi kolorami. Mimo to na poznańskim rynku zebrał się spory tłum, przyciągnięty nie tylko rzeźbami ale przedświątecznym kiermaszem. W takich warunkach trudno było o dobre zdjęcia, tym bardziej że mróz daje się nieźle we znaki. Zamieszczam zatem tylko trzy, najbardziej udane ujęcia:
7 gru 2012
Etat w bibliotece? Nie taka prosta sprawa...

Po wyborze bibliotekarki w Gogołowej, do dyrekcji biblioteki gminnej zadzwonił anonimowy rozmówca, zarzucając "ustawienie" naboru (...) Na
rozmowę kwalifikacyjną zgłosiły się 22 kobiety w wieku od 25 do 35 lat –
mieszkanki gminy Mszana, a także Jastrzębia, Skrzyszowa, Rydułtów i
Wodzisławia. Wszystkie z wykształceniem wyższym, m.in. po studiach
pedagogicznych, filologii polskiej i kulturoznawstwie. Trzyosobowa
komisja, w skład której zasiadali pracownicy biblioteki i urzędu gminy
pytała uczestniczki naboru m.in. o to, co to jest bestseller, exlibris,
czy biały kruk. - Mało która z uczestniczek potrafiła odpowiedzieć na
te podstawowe pytania. Zdarzało się, że panie pytane dlaczego chciałyby pracować jako bibliotekarki odpowiadały, że lubią czytać książki, ale zapytane o to, co ostatnio
przeczytały, nie potrafiły już sobie tego przypomnieć. Początkowo mogło
to być nawet śmieszne, ale potem było po prostu żenujące - mówi dyrektor [przewodnicząca komisji]. Już po rozstrzygniętym naborze dyrektor odebrała anonimowy telefon od osoby niezadowolonej z werdyktu. Podobne telefony odebrali
też pracownicy urzędu gminy. Także do redakcji „Nowin Wodzisławskich”
dotarł mail, w którym ktoś napisał: „Oczywiście odbył się konkurs, były
przeprowadzone rozmowy kwalifikacyjne, ale o dziwo na to stanowisko z
ponad 20 dziewczyn dostała się Pani bez jakiegokolwiek doświadczenia,
która ma ukończoną szkołę marketing i zarządzanie. To jest szczyt ponad
szczytami, nie masz znajomości, nigdy nie będziesz miał pracy na którą i
tak bardziej zasługujesz niż ktoś kto nie ma takiego wykształcenia, nie
potrzebne jest doświadczenie, skończona szkoła, bo najważniejsze, że
masz znajomości” (...) Były nieprzyjemne telefony. Usłyszałam, że nabór był ustawiony – mówi dyrektor.
Cały tekst do przeczytania tu.
Najbardziej zadziwiły mnie pytania do kandydatek. Czy naprawdę tak wyglądają rozmowy kwalifikacyjne? Przecież to podstawowa wiedza. To tak jakby lekarza pytać gdzie człowiek ma serce. A co z całą resztą? (nie narządów, ale fachowej wiedzy?) No i ta motywacja do pracy w bibliotece... Lubię czytać - jakby w bibliotece był w ogóle na to czas. Mam czasem wrażenie, że ja żyję w jakiejś innej, bibliotekarskiej rzeczywistości.
Cały tekst do przeczytania tu.
Najbardziej zadziwiły mnie pytania do kandydatek. Czy naprawdę tak wyglądają rozmowy kwalifikacyjne? Przecież to podstawowa wiedza. To tak jakby lekarza pytać gdzie człowiek ma serce. A co z całą resztą? (nie narządów, ale fachowej wiedzy?) No i ta motywacja do pracy w bibliotece... Lubię czytać - jakby w bibliotece był w ogóle na to czas. Mam czasem wrażenie, że ja żyję w jakiejś innej, bibliotekarskiej rzeczywistości.
6 gru 2012
Grzałka i książka-wypłatka
Zima. Poruszanie się po chodniku przypomina taniec pingwina na szkle. A raczej ludzika Michelin, bo przecież się trzeba okutać i ochronić przed zimnem (a podobno to dopiero początek) i z klepsydry jakże ponętnej robi się nadmuchane nie-wiadomo-co. Oczywiście są panie, które nadal śmigają w kurteczkach do pasa, ale ja raczej nie należę do osób chcących sobie na starość zafundować przeszczep nerek. I to stanie na przystankach i czekanie na autobus, który najczęściej prowadzi Godot... Nie znoszę tego. Na godzinę - jeden przynajmniej autobus wypada z kursu i znika w niewyjaśnionych okolicznościach - może jedzie do Hogwartu, nie wiem. Ale w sumie nie chciałam za bardzo narzekać, a raczej podzielić się moim pomysłem na radzenie sobie z tym wystawaniem na przystankach. Od jakiegoś czasu robię sobie grzałki, czy zestaw piosenek wszelakich, które mi się jakoś dobrze kojarzą - z młodością na przykład i rozgrzewają serce, otulają ciepłą mgiełką wspomnień i radują duszę. Grzałki są tematyczne. Np. ostatnio polska muzyka lat 90. Znalazły się tam m. in. (klik):
Jezioro szczęścia - Chłopcy z Placu Broni - wybitnie letnia, od razu widzę przed oczami słoneczne promienie i piękne jezioro.
Mój znak - Big Day - zespół ostatnio powrócił z nową płytą, ale ta piosenka wybitnie kojarzy mi się z pierwszym koncertem na jakim byłam w życiu i czasem, gdy wszystko było prostsze.
Sama - Oddział Zamknięty - tekst może niezbyt optymistyczny, ale piosenka przywołuje wspomnienie dwunastych urodzin (tak, tak) i kasety tego zespołu, którą bardzo chciałam dostać.
Magiczne słowa - Ziyo - jak ja marzyłam, by jakiś długowłosy chłopak, we flanelowej koszuli, zagrał mi to na gitarze i zaśpiewał! I cóż... Mam długowłosego, nie w koszuli a w koszulkach. No i nie gra mi na gitarze, a czasem na nerwach. No i nie śpiewa, ale to chyba nawet lepiej. :)
A teraz jestem na etapie grzałki składającej się z piosenek INXS. Jak Michael Hutchence śpiewa I need you tonight, to mam ochotę zdjąć szalik i co tam jeszcze ;)
Przyszła też do mnie pocztą książka-wypłatka, której specjalnie przedstawiać nie trzeba.
1 gru 2012
Andrzejki
Wczorajsza okazja do świętowania wpłynęła znacząco na poranną frekwencję w mojej bibliotece. Wizja porannego wstawania na dyżur po nieprzespanej i spędzonej na tańcach dzikich nocy skutecznie odstraszyła z kolei mnie od imprezowania. Jest jednak ktoś, kto nie musi rano wstawać i może przespać cały dzień... Zresztą zobaczcie sami:
Subskrybuj:
Posty (Atom)