Za czym tęsknię jako kobieta z Warmii mieszkająca w Wielkopolsce? Oczywiście za jeziorami. Te znajdujące się w granicach Poznania w sezonie przypominają parującą tłustą zupę, a nie chłodne czyste jezioro i chyba nikt kto brodził w warmińskich czy mazurskich zbiornikach tam nie wejdzie. No, w każdym razie ja nie. Dlatego aby ukoić tęsknotę wybraliśmy się nad Lednicę. Jezioro w powiecie gnieźnieńskim, na terenie parku krajobrazowego. Mało zalesione tereny, ale zbiornik czysty, choć dno nieco kamieniste.
Odwiedziliśmy też słynne pola lednickie, gdzie jakaś starsza kobieta z prawdziwą miłością bliźniego przekonywała mnie bym usiadła na betonowym chodniku prowadzącym do jeziora, a nie trawie. Gdybym chciała posiedzieć na kostce brukowej to nie ruszałabym tyłka z Poznania. Panią pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów wychowawczych.
Na szczęście nocowaliśmy w bardzo przyjemnym miejscu - gospodarstwie agroturystycznym U Małgosi [Rybitwy 5a, tel. (61) 427-49-90], prowadzonym przez prawdziwą pasjonatkę... życia. Bardzo polecam, gdybyście byli w okolicy, bo spotkać kogoś kto nie jest nastawiony na zysk, a na drugiego człowieka jest niezwykle... cenne. Dom pani Małgosi stoi dosłownie kilka metrów od jeziora, a z brzegu roztacza się taki oto widok:
Pokój z tarasem zapewnił nam bardzo miłe śniadanie i poranną kawę w towarzystwie śpiewu ptaków. Nie tylko kwiczoła, który na stałe zadomowił się na drzewach pod naszymi oknami w mieście.
Oczywiście nigdy nie jest tak na wyjazdach, że leżymy plackiem (chyba nie umiem tak odpoczywać), więc wybraliśmy się na wycieczkę do Wielkopolskiego Parku Etnograficznego. Zachwyciłam się chatami...
oraz kozami i owcami. Już wiem jak miękka jest wełna owiec i dlaczego kozy budziły szatańskie skojarzenia - wystarczy spojrzeć w ich niepokojące oczy.
fot. MG |
fot. MG |
Mieliśmy ze sobą rowery (przy okazji panu konduktorowi z pociągu do Poznania dziękujemy za atrakcje - to, że chciał nam pan od razu wlepić mandat zamiast sprzedać bilet), dlatego zahaczyliśmy o fragment trasy Śladami Mitów i Legend. Ten szlak wokół Gniezna składa się z kilku pomników związanych z miejscowymi opowieściami. W Waliszewie jest przystanek Czerwona Oberża z pomnikiem karczmarza.
Otóż według legendy karczmarz ów zabijał i okradał bogatszych gości, a ciała
zakopywał niedaleko karczmy. Dowodem na to miały być znajdowane w
pobliżu ludzkie kości. W rzeczywistości były to kości znacznie starsze, pozostałości po cmentarzysku.
Nakarmiłam ciało i duszę. Mam nadzieję, że tej energii starczy na dłużej.
Nakarmiłam ciało i duszę. Mam nadzieję, że tej energii starczy na dłużej.
4 komentarze:
łał, ale cudne zdjęcia - te nad wodą, z łódką i pomostem - boskie! Ja mieszkam w Koszalinie, więc blisko morza i jezior, jest wspaniale.
Na temat felietonu w Pulowerku:
tak, często jest to syzyfowa praca:) ale pomyśl sama, małe klepanko, a jakie zauważalne efekty widać od razu na półce;) A od kiedy książki wchodzą zgrabnie na półki jak ta cytująca Pani twierdzi? Czasami pchanie, męczenie się, aby zdobyć troszeńkę miejsca jest bardziej adekwatnym zajęciem:D
nie ma to jak zycie na wsi :)
Niedosyt miejsca to problem bibliotek odwieczny ;)
Zaświadczam - okolica cudna!
Kozie oko - przerażające... ;)
Prześlij komentarz