Zaczerpnięty z wywiadu z Jodi Picoult. Przyznaję nie czytałam żadnej powieści tej amerykańskiej twórczyni bestsellerów, ale na nową może się skuszę, bo tematyka mi odpowiada bardzo. Nie wiem wprawdzie kiedy znajdę czas, ale chęci są. Podaję zatem przepis na pisarza. Dziennikarka (albo dziennikarz) zapytał pisarkę zalotnie czy zdarza się, że jej nie idzie, na co Jodi:
Nie ma nie idzie. Pisanie to praca. Siedzi się przed monitorem osiem godzin dziennie. Czasem idzie dobrze, czasem nie masz nastroju. Ale tak czy siak - trzeba pisać. To nie jest tak, że muza ląduje na ramieniu i przynosi natchnienie.A słynna blokada pisarska - pyta dalej dziennikarz.
Zdarza się. Ja na przykład rzadko miewam dni, kiedy siadam i, ot tak, wypuszczam czterdzieści stron. Ale trzeba pisać codziennie. Zasada jest prosta: coś słabego zawsze da się poprawić, ale nie można poprawić czegoś, czego nie ma.
Jodi zaczyna kreowanie historii od odpowiedzi na pytanie, co by było gdyby, a potem w wykreowanej opowieści przesuwa elementy, na które pozwala stworzona rzeczywistość. Cykl powieściowy trwa u niej symboliczne dziewięć miesięcy. W sumie to bardzo prosty przepis - siedzisz na tyłku i piszesz. Proponuję najpierw bogato się urodzić albo wyjść za mąż - odpada konieczność imania się innych zajęć.
2 komentarze:
"Coś słabego zawsze da się poprawić, ale nie można poprawić czegoś, czego nie ma" - genialny cytat warty zapamiętania :) Kiedyś odnośnie pisania na blogu przeczytałem, że jak nie wiesz co pisać, albo jak zacząć, to zacznij pisać cokolwiek. Nie pamiętam gdzie to przeczytałem ale to równie genialna zasada.
Racja! Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam.
Prześlij komentarz