W apokaliptycznej nawale arcydzieł zapełniających księgarnie coraz trudniej się rozeznać, co chwila eksplodują kolejne objawienia, by zgasnąć gwałtownie, arcydzieła dzisiejsze tym się różnią od arcydzieł dawnych, że ich żywot wyjątkowo jest krótki rynkowo, rynek bowiem nie znosi stagnacji - on gnać musi: to, co głośne wczoraj, dziś już przebrzmiałe, to, co zjawiskowe dzisiaj, jutro zwykłą ramotą będzie, istna hiperinflacja doniosłości się panoszy. Im więcej zatem kuszących nowości, tym łapczywiej w przeszłość zerkam, tym chętniej klasykami się na powrót na sposób niespieszny napawam, książki premierowe wymagają ode mnie jakiegoś histerycznego tempa lektury, klasyk zaś wcale mnie nie pogania, owszem - czytanie klasyków traktuję jako środek uspokajający i przywracający światu właściwe proporcje.
Krzysztof Varga w felietonie Prus a propos czyli rozkoszne ramoty, DF nr 1080/29.V.2014.
2 komentarze:
Varga potwierdził, że jak rzadko kto potrafi wyważać otwarte drzwi.
pzdr
Albo odkrył, jak pan Jourdain, że mówi prozą. Przecież klasyk dlatego jest klasykiem, że przetrwał próbę czasu. Klasyk nie musi być krzykliwy ani kontrowersyjny, ani skandalizujący, bo klasyk broni się klasą.
Prześlij komentarz