Byłam na dość przyjemnym koncercie zespołu Cisza jak ta. Wokalista
opowiadał anegdoty, które łączy jedno: przestroga przed zbyt pochopnym
używaniem słów.
Po koncercie, do jednej z muzykujących z zespołem, filigranowej kobiety podszedł młodzian. Z wyraźną na twarzy chęcią skomplementowania. W końcu powiedział doń mniej więcej w te słowa:
-Pani jest taka drobna, ale jednocześnie taka... siermiężna...
Zapytany przez, pozostający w stuporze, zespół o przyczyny użycia takiego, a nie innego "komplementu", odpowiedział:
-Nie wiem co to znaczy... Pierwszy raz tego słowa użyłem...
Wokalista był opiekunem wycieczki. Autokarowej. Chłopcy mieli po
rozpakowaniu się i rozbiciu namiotów dać znać rodzicom, że szczęśliwie
dojechali. Jakie było zdziwienie opiekunów wyprawy, gdy rozdzwoniły się
telefony od zaniepokojonych matek i ojców. Okazało się, że tylko jeden z
chłopców powiadomił rodziców - smsem:
-Mamo, rozbiliśmy się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz