Z zawodowego obowiązku przeczytałam powieść Terapia Pauliny P. Ryszarda Sadaja, gdzie bohaterką jest bibliotekarka.
Paulina ma 38 lat, męża, dzieci, jest konsultantką kosmetyczną i w ramach terapii ma prowadzić dziennik. Z założenia pamiętnik przyjmuje w wykonaniu autora dziwną formę, ale nie to jest najgorsze. Nie mogłam, podczas lektury, oprzeć się wrażeniu, że autor nie tylko nie lubi swojej bohaterki, ale nie lubi kobiet w ogóle, przypisując im cały wachlarz kretyńskich zachowań, z założenia mających czynić to czytadło zabawnym.
A tam gdzie talentu brakuje, wkracza złośliwość - mamy bowiem sportretowanego modnego pisarza Krzysztofa Rolę, nominowanego do Nagrody Nike, pisującego do Gazety Wyborczej, autora książki Plastikowy bombowiec. Wypisz wymaluj - Krzysztof Varga, któremu autor najwyraźniej zazdrości talentu.
Byle jak sfastrygowana fabuła, z mało prawdopodobnych zdarzeń, czyni powieść jedną z najgorszych jakie dane mi było przeczytać. Stanowczo odradzam lekturę. Na portalu lubimyczytac.pl przeczytałam taką opinię o tej książce: Pierdu, pierdu bez polotu. Nic dodać, nic ująć.
I jeszcze fragment (dla przypomnienia bohaterka ma 38 lat, a powieść powstała w 2010 r.):
Kieruję dużą biblioteką publiczną w śródmieściu Krakowa. Cztery pomieszczenia. Osobno wypożyczalnia dla dzieci, osobno dla dorosłych, osobno czytelnia. W czytelni organizuję, ostatnio coraz rzadziej z braku funduszy, wieczory autorskie poetów i pisarzy (...) Dawniej, jeszcze w PRL-u, spotkanie z autorem to było święto. Z pracownicami biblioteki szykowałam na zapleczu kanapki i myłam kieliszki, żeby po spotkaniu ugościć literata, porozmawiać z nim, wziąć autograf, co odbywało się w gronie wybranych osób. Ludzi na potkania przychodziło tyle, że nie zawsze wystarczało krzeseł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz