1 lip 2019

Bibliotekarka kieruje lekturą

Wakacje kojarzą mi się - oprócz tego, co oczywiste - z powtórkami seriali telewizyjnych. Od dawna nie oglądam TV, jednak nawyk witania lata serialem pozostał. W tym roku wybór padł na "Wojnę domową". W ósmym odcinku tego serialu do rodziny Jankowskich przyjeżdża z wizytą babcia. Babcia na co dzień jest bibliotekarką w bibliotece publicznej w Ciechanowie, o czym dowiadujemy się w jednej z pierwszych scen odcinka, gdy babcia żegna się na dworcu z poznaną w pociągu kobietą:
"Jak wróci pani do Ciechanowa, to niech pani wstąpi do mnie, do biblioteki publicznej. Pracuję wtorki, czwartki soboty. Zapisze się pani i będę kierowała pani lekturą. Nie ma pani pojęcia ile jest ciekawych książek na świecie". 

Energiczna bibliotekarka zaleca lektury wnukowi - dyktuje całą listę współczesnych książek, które musi przeczytać i dziwi się dlaczego wnuk "nie abonuje pism popularnonaukowych". Radzi też swojemu synowi by więcej czytał, ten jednak zdaje się mieć uraz do czytania, bo zażywna bibliotekarka kazała mu czytać, gdy był dzieckiem. Ustawia nie tylko rodzinę, ale także dyrektora szkoły do której chodzi wnuk. Wydaje się znać na wszystkim i wszystko wiedzieć, zna tysiąc sposobów na powszechne dolegliwości i ma rady na każdy kłopot. 


Serial oparty jest na felietonach publikowanych na łamach "Przekroju" przez pisarkę i dziennikarkę - Mirę Michałowską (pod pseudonimem Maria Zientarowa). Autorka scenariusza do serialu chciała "zabawić trochę telewidzów kosztem drobnych śmiesznostek dnia codziennego". Oprócz niezaprzeczalnych walorów komediowych, serial jest ciekawą panoramą obyczajowości, kultury  i właśnie codzienności lat 60. Te wszystkie "drelichy", "teksasy", "stylony", "tapiry" sprawiają, że ten serial nawet po latach jest "niekiepski" i ogląda się go z prawdziwą przyjemnością. 

Brak komentarzy: