11 lip 2019

Bibliotekarka szuka szczęścia

Malwina Zarzycka - bohaterka książki "Szukając szczęścia" Anety Krasińskiej - jest z wykształcenia bibliotekarką. Wychowana w prawniczej rodzinie, postanawia - na złość matce, która pokładała w niej "niebywałe ambicje" - "zapisać się na studia wieczorowe na Uniwersytecie Warszawskim z zakresu bibliotekoznawstwa". 

"Niespodziewanie po ukończeniu studiów udało jej się znaleźć pracę w pobliskiej bibliotece, w której niskie płace powodowały dużą rotację pracowników. Jedni pracowali tam kilka dni, inni kilka miesięcy, ale nikt nie chciał zostać na dłużej. Nikt oprócz niej". 

Malwina "w końcu robiła coś, co zawsze kochała. Uwielbiała czytać książki. Przebywając wśród nich, czuła się bezpieczna. Nie musiała udawać, że jest kimś innym, głupio się uśmiechać i robić niczego wbrew sobie. Między regałami wypełnionymi po brzegi książkami czuła się spełniona. Miała tam swój mały azyl dający jej poczucie szczęścia". 

Z czasem także bohaterka zdaje sobie sprawę, że praca w bibliotece nie przynosi ekonomicznej satysfakcji: "Jej praca w bibliotece należała do spokojnych, ale nie było to zajęcie zbyt popłatne, zwłaszcza jeśli jest się młodą mężatką z kredytem mieszkaniowym". 

A. Krasińska, Szukając szczęścia, Novae Res, Gdynia 2015.


Pojawienie się na świecie córki głównej bohaterki sprawia jednak, że praca schodzi na dalszy plan. Okazuje się, że malutka Dagmara jest niepełnosprawna. Choroba córki kładzie się cieniem na małżeństwie Malwiny. Rezygnuje ona również z pracy w bibliotece, zastępując ją lekcjami muzyki i to zajęcie daje "jej wytchnienie i możliwość oderwania się od trudnej codzienności". 

Autorka powieści powiedziała w jednym z wywiadów, że nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom wszystkich czytelników. Po przeczytaniu drugiej z kolei powieści w jej dorobku, mam wrażenie, że doskonale wie do jakiej grupy czytelniczej chce trafić i nie częstuje czytelnika powieścią-wydmuszką. W przystępny sposób opisuje problem z którym boryka się główna bohaterka - w tym przypadku chore dziecko i trudy walki o jego zdrowie - dając jednocześnie pokrzepienie czytelniczkom w podobnej sytuacji, bez zbędnych opisów, przydługich przemyśleń, nic nie wnoszących do fabuły. Mnie taka szczerość i prostota przekonuje. Wierzę, że w tej opowieści tkwi czysta intencja pomocy innym. Zresztą Krasińska podkreśla w wywiadach, iż każda z bohaterek jest sumą jej przeżyć i emocji. I można to wyczuć, czytając jej powieść. Powieść, która jest dokładnie taka, jaka powinna być tzw. literatura kobieca. 

Brak komentarzy: