30 mar 2020

Nudne życie bibliotekarki

Poznajcie bibliotekarkę Matyldę Dominiczak - bohaterkę książki Olgi Rudnickiej "Oddaj albo giń!". Matylda ma trzydzieści dwa lata, jest kobietą "średniego wzrostu, przyjemnie zaokrągloną (...)" o "niebieskich oczach" i  "włosach do ramion" w kolorze "ciemny blond".  Matylda "teoretycznie zrealizowała życiowy plan przeciętnej Polki. Skończyła studia, wyszła za mąż, urodziła dziecko - mniej więcej w takiej kolejności". Bohaterka pracuje w bibliotece publicznej, którą kieruje Mariusz Pawlicki - "wyjątkowa menda", który "awansował jedynie dzięki znajomościom, o czym mówił otwarcie i bez cienia żenady, pusząc się i chwaląc koneksjami swej małżonki". Ci, którzy spotykają na swej drodze dyrektora Pawlickiego dziwią się, że "nie trzeba być bibliotekarzem, by zostać dyrektorem biblioteki". 
Matyldę praca nudzi: "Nie ma nic nudniejszego niż życie bibliotekarki" - stwierdza. "Życie jest jedno i do tego krótkie. Nie chcę go spędzić w bibliotece"- oznajmia koleżance.  Tym bardziej, że i tak wszyscy myślą, że "jedynym jej obowiązkiem jest pilnowanie regałów z książkami". Marzy o tym, by zostać prywatnym detektywem. Jej koleżanka  - Hanka odwodzi ją od tego pomysłu: "Detektywi to gliniarze na emeryturze, a nie natchnieni bibliotekarze!".
Matylda przygotowuje projekt zakładki zachęcający do oddawania książek, przeznaczony szczególnie dla tych czytelników, którzy zwlekają ze zwrotem, a których bohaterka nazywa "książkowymi złoczyńcami".  Na zakładkach umieszcza hasło "Oddaj lub giń!".  Już wkrótce zakładka i jej autorka staną się przyczyną nielichego zamieszania, a spokojna biblioteka zamieni się w miejsce zbrodni...

Rudnicka O., Oddaj albo giń!, Warszawa : Prószyński i S-ka, 2020. 

Książkę czyta się jednym tchem. Pełna jest branżowych smaczków (aczkolwiek raziło mnie nagminne mylenie karty bibliotecznej z kontem czytelnika) i sytuacyjnego humoru. Bohaterka - jak na bibliotekarkę przystało - obdarzona nieprzeciętną wyobraźnią, co rusz pakuje się w ciekawe i zabawne wydarzenia. Trochę rozczarowała mnie jednak sama intryga kryminalna - brakowało mi  ciekawego zamknięcia fabularnego akcji i jej spuentowania. Rzadko piszę takie rzeczy, ale tym razem wspomnę, że raziła mnie też wydawnicza niestaranność i cienki, gazetowy papier. To dobrze napisana książka, w sam raz na poprawę nastroju. 

Brak komentarzy: