"Około osiemnastu milionów ludzi w Ameryce Północnej ćwiczy jakąś odmianę jogi w ośrodkach sportowych, prywatnych studiach i miejscach publicznych" - odnotowuje w swoim reportażu Scott Carney - antropolog i dziennikarz śledczy, znany polskiemu czytelnikowi z doskonale przyjętej książki "Czerwony rynek". Tym razem jednak zajął się praktykami duchowymi z Azji, które w Ameryce padły na niezwykle podatny grunt. Sprawa kontrowersyjnego pseudo buddyjskiego ośrodka "Diamond Mountain", jego założyciela i guru Michael'a Roach'a oraz śmierci jednego z jego uczniów - Iana Thorsona, staje się pretekstem do prześledzenia historii buddyzmu i jego pojawienia się w Ameryce. Buddyzm tybetański, w powszechnej świadomości zafascynowanych wiedzą transcendentalną budzący romantyczne wyobrażenia, ulegał takim samym słabościom i nadużyciom władzy, które pojawiają się w niemal każdej innej religii i nie był wolny od konfliktów, fundamentalizmu oraz rożnego rodzaju reformatorów i szarlatanów.
![]() |
S. Carney, Śmierć na Diamentowej Górze : amerykańska droga do oświecenia, przeł. D. Cieśla-Szymańska, Wołowiec : Wydawnictwo Czarne, 2016. |
Carney wskazuje, że dla wielu praktyki Wschodu stają się antidotum na "zachodnią anomię", "holistyczną przeciwwagą dla naszego chaotycznego życia". Podkreśla, że "Wschód wydaje się proponować coś, czego brakuje na Zachodzie: metody łączące ćwiczenia fizyczne z poszukiwaniami duchowymi". Z jednej strony koją one "gorączkowy indywidualizm", z drugiej zaś poprzez "kultywowanie bezinteresowności" i pozyskiwanie nowych zdolności, wzbogacają tę indywidualność. Tam gdzie głód duchowości spotyka się z fascynującymi swą odmiennością rytuałami, tworzy się przestrzeń do nadużyć i manipulacji. Moda na jogę, mantry, mudry i medytację wzmacniana jest poprzez kulturę masową (filmy, poradniki), ale techniki te są traktowane wybiórczo i przed tym też przestrzega Carney w swojej książce. Wskazuje, że są to "potężne techniki fizyczne i umysłowe, które mogą mieć głęboki wpływ na zdrowie i samopoczucie". Przypomina czytelnikom mało znaną sutrę o samobójstwach, a także przywołuje przypadki osób, które po intensywnej medytacji doznawały zaburzeń psychicznych. Rzetelna praca dziennikarska zaowocowała ciekawą i przystępnie napisaną książką, którą można potraktować jako ostrzeżenie przed siłą praktyk, wymagających odpowiedniego przygotowania i przewodnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz