Może to za sprawą smogu lub też oparów politycznych absurdów, ale sennie mi jakoś ostatnio. Jest taka piosenka zespołu Mikromusic "Sennik":
Dziś pospałabym ciut dłużej,
chcę dokończyć mój dziwny sen,
w którym układam górę z książek,
na trawie zielonej wśród drzew.
I nagle na zielonym rowerze,
przyjeżdża do mnie znajomy ktoś
I mówi, że ze mną chce przeczytać,
tę jedną z miliona ksiąg.
Rozplątać już nie mogę tego,
co jest snem, a co moim życiem.
Wczoraj także mi się śniłeś,
w bibliotece roztaczałeś czar swój
Prosiłeś do tańca wszystkie panie,
by żadna z nich nie podpierała ścian...
[źródło] |
Mam taki sennik, w którym hasło biblioteka występuje zaraz obok biegunki. Znamienne. Sen o bibliotece oznacza, według tego sennika, dość dotychczasowego życia. Ciekawe. Jeśli zaś w bibliotece zajmujemy się wszystkim innym, tylko nie lekturą, to oznacza, że próbujemy wywieść w pole przyjaciół. Jest jeszcze hasło księgarnia (ambicje literackie przeszkadzają ci w normalnym, stałym zajęciu) i książka (dostatek). Ani słowa rzecz jasna o ladzie bibliotecznej, rewersie, katalogu, czy wózku bibliotecznym. A szkoda, bo często miewam sen o tym, że pcham wózek z książkami przez całe miasto. W snach gościnnie obsługuję też w obcych bibliotekach, zastanawiając się co ja do cholery tam robię, skoro w swojej mam tyle roboty... Jeśli ktoś chciałby się podzielić swoim snem o pracy, to zapraszam :)
Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz