13 gru 2017

Kot w bibliotece

Kot Max stał się niedawno gwiazdą Internetu, a to za sprawą swojej słabości do biblioteki. Przygarnięty przez profesora Macalester College (Minnesota) i jego żonę, towarzyszył swemu panu w drodze do pracy, a potem spacerował po kampusie. Bibliotekę upodobał sobie szczególnie - do tego stopnia, że na drzwiach biblioteki wkrótce pojawiła się kartka, by Maxa do biblioteki nie wpuszczać, bo nie życzy sobie tego jego właściciel ani pracownicy biblioteki. Za sprawą tej kartki, której zdjęcie wrzucono do Internetu, Max stał się popularny. Pracownicy biblioteki tłumaczą, że Max jest bardzo lubiany, ale o zakazie wstępu zadecydowały względy praktyczne - m.in. alergia pracowników. Miejscowa księgarnia zareagowała na całą historię, wystawiając tablicę z zaproszeniem dla ciekawskiego kota.

Kocia karta biblioteczna

[źródło]
Na punkcie kotów ma totalnego fioła, więc argumenty za zakazem wstępu kota do biblioteki do mnie nie przemawiają. O dobroczynnym wpływie kotów i innych zwierząt na człowieka nie będę się tu rozpisywać. Zachęcam jednak do przeczytania historii o krakowskim kocie Hipolicie, który upodobał sobie muzeum (klik). A jeśli zawitacie do Poznania, koniecznie wpadnijcie do najstarszego sklepu papierniczego... Miau!

2 komentarze:

Izabelka pisze...

Do "Skali"?

Anonimowy pisze...

Piękne historie, obydwie :). A pod artykułem o krakowskim kocie komentarz niejakiej Ewy. Czy to nie Ty, 3 lata temu? :)

P.S. My na naszej niemieckiej wsi mamy kota drukarza :). Łasi się do wszystkich, jest bardzo towarzyski.

Agnieszka