28 sie 2023

Pół etatu w bibliotece

 "Były klamki i dzwonki

na których zawczasu

dotyk kładł się na dotyk."

Wisława Szymborska, Miłość od pierwszego wejrzenia

Luiza Ostaszewska - bohaterka powieści "Klamki i dzwonki" Magdaleny Knedler - pracuje na pół etatu w bibliotece i właśnie - drogą wielu wyrzeczeń - wydała swój tomik poetycki. Luiza chętnie zagląda do księgarni, mimo, że "non stop siedzi wśród książek w bibliotece". Lubi też szwendać się po mieście "zmuszając się do zachwytów, do wykrzesania z siebie energii i siły, by chłonąć życie". Raczej wycofana, żyjąca w swoim poukładanym świecie, ledwo wiążąca koniec z końcem poetka dostaje nieoczekiwaną propozycję, która uruchamia całą lawinę niespodziewanych wydarzeń i zmusza bohaterkę do przyjrzenia się swojej przeszłości i spojrzenia w przyszłość...


"Klamki i dzwonki" jest jedną z pierwszych powieści Magdaleny Knedler. I gdybym przeczytała ją przed rewelacyjną powieścią "Nikt ci nie uwierzy" tej właśnie autorki, być może na "Klamki i dzwonki" spojrzałabym łaskawszym okiem. Ciekawe było to mijanie się bohaterów o krok, ale momentami ta specyficzna powieść drogi mnie nużyła. Na pewno widać w tej powieści niezwykły talent autorki do tworzenia kobiecych postaci. Śledziłam z ciekawością wątki biblioteczne - a pojawia się tu też bardzo stereotypowa bibliotekarka ("najstarsza i najwredniejsza bibliotekarka świata, mocarna, wszechwładna i nie do ruszenia", zwana przez bohaterów Harpią), ale nie wciągnęła mnie ta powieść tak jak rzeczony już pierwszy tytuł, który przeczytałam. Chętnie sięgnę po coś jeszcze - o czym na pewno doniosę na blogu - ale do powieści "Klamki i dzwonki" na pewno nie wrócę. 

Brak komentarzy: