21 sie 2008

Hrabina Walewska


Napoleon Bonaparte - postać, która od lat budzi żywe zainteresowanie. I nic w tym dziwnego, wszak cesarzowi Francuzów zawdzięczamy Księstwo Warszawskie i normy prawne, z których ostatnie straciły znaczenie dopiero w 1946 roku.

Jedną z ciekawszych osób z otoczenia tego znakomitego wodza jest Maria Walewska (1789-1817). W 1804 roku wyszła za mąż za podstarzałego szambelana Anastazego Walewskiego, a trzy lata później poznała Napoleona i została jego kochanką. Zresztą do romansu namówił ją marszałek Francji-Joachim Murat. A jej własny brat zawiózł ją cesarzowi do zamku w Finkenstein (Kamieńcu), gdzie dzieliła kwaterę z Napoleonem. Cesarz sam ją ubierał, rozbierał i kąpał. Być może miała nadzieję, że skłoni go do przywrócenia Polsce niepodległości, a może przede wszystkim była w nim nieprzytomnie zakochana, skoro podarowała mu pierścień z napisem : "Jeśli przestaniesz mnie kochać, to nie zapomnij, że ja Cię kocham".

Nie był to zresztą jedyny dowód przywiązania pięknej hrabiny do wybitnego stratega. Abstrahując od faktu, że urodziła mu syna (późniejszego dyplomatę francuskiego, ambasadora i ministra spraw zagranicznych), to przybyła też za nim na Elbę, gdzie Bonaparte został zesłany po kapitulacji. Mało tego, chciała towarzyszyć mu również na wyspie św. Heleny, gdzie odesłano go po ostatecznej klęsce pod Waterloo. Zaaranżowany związek zaowocował tu jak się wydaje szczerym uczuciem. Ciekawie kwestię "przymusowego" związku przedstawiono w filmie "Kochanice króla".

Na szczęście współcześnie kobiety mają prawo wyboru i samodzielnego kształtowania swojego życia. Choć niestety nie dzieje się tak wszędzie. W świecie islamskim przymusowe małżeństwa stanowią trwały element tradycji wynikający z szariatu. Trudno jest mówić o równouprawnieniu, wolności i niekiedy nawet wolnej woli, gdy nie ma rozdziału kościoła od państwa.

p.s. Nieliczni, ale wierni Czytelnicy mojego bloga zapytują co ma wspólnego Napoleon i hrabina Walewska z książkami... Otóż wiedza, którą się tu dzielę nie pochodzi z Wikipedii, a z książek właśnie... Między innymi ze wspomnień Wirydianny Fiszerowej, o której była już mowa. Mam nadzieję, że wyjaśnienie to będzie uznane za wystarczające. :) :)

Brak komentarzy: